foto1
foto1
foto1
foto1
foto1


I trzeba się nad niemi zastanowić, jeżeli chcemy jako tako zdać sobie sprawę z tego, dokąd idziemy. To, co dziś wypełnia nasze życie cywilizacyjne, moralne i polityczne, ma źródło swoje w ideach i prądach, które wczoraj panowały wśród młodzieży; to, czym dziś żyje młodzież, te idee i dążenia, które dziś w jej umysłach zajmują miejsce panujące, będą panowały w życiu społeczeństwa jutro.




Nie zatrzymując się na razie nad pytaniem, jakie to są idee, jakie dążenia, trzeba przede wszystkim stwierdzić ogromnej doniosłości fakt, mianowicie niezwykłą jednolitość duchową naszej młodzieży. Jeden prąd, jeden kierunek panuje tak silnie, że wszystko, co mu się przeciwstawia, nie składa się nawet na silną mniejszość.
              Ta jednolitość nie jest wyrazem jakiejś martwoty,  braku zainteresowania się zagadnieniami bytu człowieka, narodu i świata dalszego:   wiemy  dobrze,   iż  życie tej młodzieży bije bardzo żywym tętnem, że myśli ona i ma coś do powiedzenia,   że   odbywa się wśród   niej żywa wymiana poglądów,   że ma wreszcie   ona silną dążność do czynnego interweniowania w życiu. Stąd jednolitość naszej młodzieży zasługuje na to, żeby bliżej się nad jej źródłami  zastanowić.  Tak powszechnie panujący  prąd nie może być narzucony, nie może być wynikiem jakiejś sztucznej hodowli, najumiejętniej nawet zorganizowanej agitacji: źródła jego muszą tkwić w samem życiu, w jego potrzebach i w jego naukach.
               Pozostawiając tę sprawę na później, trzeba się zająć przede wszystkim znaczeniem faktu dla przyszłości. Największą klęską naszego narodu zarówno w ciągu   dziesięcioleci,   poprzedzających   odbudowanie   państwa, jak w czasie wojny światowej,   w której się losy nasze ważyły, jak   wreszcie w ciągu dziesięciolecia  naszej niepodległości, było rozbicie duchowe narodu.   Nie było to tylko rozdarcie polityczne, na partie, na obozy, które w dążeniach   swoich tak odbiegały od siebie,   że w pewnych wypadkach   literalnie nic   nie miały wspólnego; to rozdarcie,   które sprawiało, że w czasach niewoli poszczególne obozy szły z tymi czy innymi obcymi czynnikami przeciw rodakom, że w czasie wojny jedni walczyli dobrowolnie po jednej, drudzy po drugiej stronie, że we własnym państwie   nie mogliśmy się zdobyć na większość, która by zgodziła się na wspólne minimum dążeń, potrzebne do rządzenia.  Było to rozbicie pojęć, wierzeń, zasad moralnych:   jedni   plwali   na  to,  co dla innych było świętem,   jedni   poczytywali   za chwalebny czyn to, co w oczach innych było pospolitą ordynarną zbrodnią. To, co wśród innych narodów było   pojęciem ogólnoobowiązującem,   było  kwestią uczciwości,   honoru, przyzwoitości, obowiązku obywatelskiego, w Polsce robiono kwestię takiego, czy innego stanowiska partyjnego. Ludzie, mówiący po polsku, przestali się nawzajem między sobą rozumieć.
Ten stan rzeczy jeszcze trwa. Pod jednym względem nawet się pogorszył, czy też tylko ujawnił jaskrawiej zło ukryte. Ludzie, którzy dany czyn niegdyś ogłaszali za zbrodnię, dziś dla takich czy innych względów, najczęściej dla zysku czy dla widoków zysku, bronią go, wychwalają, podnoszą do godności zasługi.
W tej sferze, która wszędzie stanowi świadomą, kierowniczą część narodu, my w najnowszej dobie staliśmy się o wiele mniej narodem, niż byliśmy nim jeszcze przed kilkudziesięciu laty. Bo naród to nie tylko wspólny język i wspólne dzieje, ale także daleko idąca wspólność instynktów społecznych, pojęć moralnych i obyczajowych wspólność wierzeń i przywiązań.
          
       Przy takim rozbiciu duchowym niema mowy ani o ładzie i porządku w życiu społeczeństwa, ani o silnym państwie.
Dlatego to uderzająca jednolitość wśród naszej młodzieży, dla wszystkich już dziś widoczna, jest faktem niesłychanej doniosłości.
Przede wszystkim da ona Polsce należytą jednolitość polityczną.
        To pokolenie, w którym dziś najstarsi przekroczyli trzydziestkę, najmłodsi zaś siedzą na ławach szkolnych, w   bliskiej   przyszłości   zapanuje w życiu.   Ono będzie rządziło Polską. I ono   będzie   zdolne wydać  z siebie silny i trwały rząd, oparty o potężną   większość   świadomego narodu,   który   swoją wolę krajowi   podyktuje. Byłoby wszakże   wielką powierzchownością,   gdybyśmy   widzieli   w   naszej   młodzieży  tylko jednolitość polityczną. Panujący wśród   niej prąd   sięga znacznie głębiej. Tam, w tym miodem środowisku odbywa się intensywna wymiana myśli i ścieranie się poglądów na zagadnienia religijne, moralne, obyczajowe, na zagadnienia bytu narodowego, poglądów nie tak rozbieżnych, żeby nie mogły znaleźć wspólnego mianownika. Skutkiem tego, przy różnicach indywidualnych, wytwarza się wspólny system pojęć i wierzeń, wspólny kodeks moralny i obyczajowy, wspólna fizjognomia cywilizacyjna. Na nich widać, że są synami jednego narodu, ze wspólnej tradycji dziejowej wyrosłymi.
W starszym pokoleniu jeszcze panuje anarchia umysłowa, religijna, moralna, a co za tym idzie, polityczna. Wśród młodych anarchii już niema. Tam się szybko organizuje ład duchowy i obyczajowy, a choć z różnych zakątków starszego pokolenia idą usiłowania rozbicia tego ładu, rozproszkowania tej rosnącej siły, dziś już niema wątpliwości, że celu one nie osiągną. Polska jutrzejsza wydobędzie się z tego chaosu, w którym dziś żyje.

Roman Dmowski

Komentarze obsługiwane przez CComment

Rzeczy niemożliwych jest o wiele mniej, niż nam się zdaje - trzeba tylko mocno chcieć, wytrwale zdążać do celu i całą energię oddać na jego osiągnięcie.
Roman Dmowski