foto1
foto1
foto1
foto1
foto1


Wywiad z Dawidem Hudźcem dla Svobodnaya Pressa przeprowadził Aleksiej Iljaszewicz.
Polski dziennikarz o pracy w Donbasie, swoim kraju i europejskiej polityce.

 

Podczas pracy na terytorium DRL Dawid Hudziec ani razu nie brał do rąk broni ale w Polsce nazywają go najemnikiem, a na Ukrainie wciągnęli na listę sankcji. Do zbuntowanego Donbasu przyjechał z ciekawości i zabawił tu na blisko półtora roku. Dzisiaj Dawid prowadzi polską wersję miejscowych internetowych środków masowego przekazu, opowiada i pokazuje rodakom to, co widzi na własne oczy. Niełatwo przerwać informacyjną blokadę. Ale ktoś powinien tym zajmować się. Z polskim dziennikarzem porozmawiał korespondent SP.

 

 

 

SPDawid, Polska tradycyjnie jest uważana za najbardziej rusofobiczny kraj. Czy tak jest rzeczywiście? I z czym to jest związane?

 

DH – rusofobia związana jest z tym, że Polska znajdowała się pod rosyjską okupacją ponad 125 lat. Większośćpowstań na terytorium Polski miały charakter oczywiście antyrosyjski. Związek Radziecki, oczywiście, uwolnił Polskę od nazistów, ale pomimo tego nie stała się ona suwerenna i niezależna. Ale rusofobia, którą dziś wtłacza się Polakom jest niezdrowa. Trzeba pamiętać, że 80% polskich środków masowego przekazu należą europejskich koncernów, głównie niemieckich. Polska dziś również nie jest wolna, podporządkowuje się USA i UE. Większość Polaków na to w żaden sposób nie reaguje, im wszystko jedno. Nie interesują się swoim własnym krajem i nie rozumieją co dzieje się na Ukrainie i w Rosji, przyzwyczaili się też że środki masowego przekazu ich oszukują. Nie mogę powiedzieć, że dziś Polacy są przeciw Rosji bądź narodowi rosyjskiemu. Oni po prostu nie wiedzą. Kiedy opowiadam im o republikach ludowych, oni pytają: "jaka Noworosja? Tam funkcjonuje jakieś prawo? Tam działają szpitale?" chce się śmiać, ale pamiętam, jak w polskiej państwowej telewizji mówili, że tu szpitale są nieczynne, lekarze wyjechali, jedzenia nie ma, światła nie ma. To już nienormalne. Polskie środki masowego przekazu tak są zaprogramowane. One po prostu zniekształcają informację — żyją w równoległej rzeczywistości. Polacy w większości nie chcą tego słuchać.
Są, oczywiście, i uczciwi dziennikarze, którzy apelują do ludzi o rozsądek. Ukraina posyła wojsko do Donbasu, lecz separatysta sam siebie ostrzeliwuje? Kiedy jeszcze byłem w Polsce, ludzie serio tak myśleli: że rosyjskie wojska przyszły i zdobyły Donbas (chociaż ludzie tak naprawdę mają żal, że rosyjskie wojska tego nie zrobiły). Krążyła informacja, że Rosja ostrzelała szpital. A pewnego razu podawali nawet, że Rosja uderzyła w Donieck rakietą atomową. To informacja nie ze społecznych sieci, a z oficjalnych źródeł!
Sprawdzałem to ponad rok. Mogę powiedzieć, że polskie środki masowego przekazu w tym czasie nic a nic nie zmieniły się. Ale w komentarzach coraz więcej ludzi, coraz częściej zaczyna się oburzać: "Co wy z nas durniów robicie ?"

 

SPmówiłeś, że polskie środki masowego przekazu przedstawiają wydarzenia w takim samym świetle, jak i ukraińskie?

 

DH -- tak, często biorą informację z ukraińskich portali i przepisują słowo w słowo.

 

SPLecz co do ukraińskich dziennikarzy jedno jest jasne: oni wiedzą, że oszukują ludzi. A czy wiedzą o tym polscy dziennikarze? Lub sami zgadzają się na propagandę?

 

DH – Wielu polskich dziennikarzy było w Donbasie po tej stronie frontu i szczerze wierzyli w to, co robili. I po prostu milczeli, kiedy ukraińska armia  ostrzeliwała miasto z „Gradów”. Tak postępują w OBWE.
Pamiętam, że byli tu dziennikarze z Polski. Ich praca polegała na tym, by przedstawić tu informację tak, jak im wcześniej zlecono. Oni po prostu pisali, że „słyszeli ostrzały”. Tak więc powiedzcie, kto ostrzeliwuje, przecież to wiecie! Nie, oni po prostu słyszeli. Ja zaś pracuję tak: jeśli piszę sam z siebie, to uściślam, że to moja opinia. Może się ona nie podobać, to normalne. Ja także mogę się pomylić. Ale jeśli piszę o tym, co widzę, to jest informacja. Dziennikarze w Polsce dzisiaj zapomnieli, czym jest etyka. Ale nie chcę robić ich kozłami ofiarnymi. Tak dzieje się na całym świecie: dziennikarstwo  coraz częściej nie jest już misją, nie ma poszanowania dla ideałów, stało się zwykłą pracą.

 

SPwiem, że jesteś działaczem Obozu Wielkiej Polski. Opowiedz, co to za organizacja?

 

DH — Obóz Wielkiej Polski — to nie jest partia, nie fundacja, to po prostu stowarzyszenie społeczne. Przed wojną istniał Obóz Wielkiej Polski, który założył Roman Dmowski — wybitna postać, dzięki niemu Polska odzyskała niepodległość po I wojnie światowej. Walczymy o jego ideały. Główna idea społeczeństwa — polski nacjonalizm. Rozumiemy go nie tak, jak widzimy go na Ukrainie. Polska to nasza najwyższa wartość ale my szanujemy i popieramy inne narody. Obóz Wielkiej Polski pomaga Donbasowi, pomimo że nie mamy na ten cel dużych funduszy.

 

SPsłyszałem, że popieracie również Serbów w Kosowie.

 

DH — tak, dlatego że uważamy Polaków za część dużej słowiańskiej rodziny. Powinniśmy pomagać ludziom, do których zbliża nas język, kultura, historia. Myślę, że słowiańska jedność może być formą istnienia naszych narodów, które można przeciwstawić zachodnim ideom. To lepsze, niż żyć w Unii Europejskiej i NATO, dla których nasze kraje są tylko rynkami zbytu.

 

SPczy działaczy Waszej organizacji poddawano naciskom?

 

DH — czasem zdarzały się aresztowania (trzymali krótko — przez dobę). Oczywiście, władze chcą nas blokować. Ale nie jesteśmy jedynymi. W Polsce jest bardzo wiele organizacji, które występują przeciwko UE. Dlatego że nie przyniosła nam niczego dobrego. Gdyby rząd chciał zamknąć wszystkich ludzi, nie popierających polityki Unii Europejskiej, zabrakłoby więzień.

 

SPu nas zawsze ludzie myśleli, że Polska to jeden z nielicznych wschodnioeuropejskich krajów, które odniosły korzyści z członkostwa w UE.

 

DH — To nie tak. U nas podstawą gospodarki są małe formy, które zatrudniają najczęściej ok 30 ludzi. A większość dużych przedsiębiorstw przestała istnieć. Ich nie zamknęli, lecz zwyczajnie zniszczyli, by nie można było ich przywrócić do pracy. Europa nie znosi konkurencji: jeżeli nasi przedsiębiorcy, dla przykładu, wyprodukują zbyt wiele produktów mlecznych, to ich za to karzą.
Bardzo wielu ludzi egzystuje w Polsce od wypłaty do wypłaty. A co, jeśli w danym miesiącu wypłaty nie będzie? Wtedy oni nie wiedzą, co zrobić.

 

SPprzy tym Polska udziela kredytu Ukrainie, przygotowuje się przyjąć syryjskich uchodźców. Jak Polacy na to reagują?

 

DH — bardzo negatywnie. W ostatnim budżecie, który został przyjęty, u nas brakowało pieniędzy na ustalone potrzeby. I te pieniądze poszły na Ukrainę. Ludzie to dostrzegają.

 

SPukraińscy dziennikarze czasem donoszę o negatywnym stosunku do Ukraińców, przyjeżdżających do Polski. Czy ten problem rzeczywiście istnieje?

 

DH — nigdy nie patrzyliśmy na Ukrańców z wrogością. Prawdę mówiąc, w ogóle się nimi nie interesowaliśmy. Wiedzieliśmy, że obok jest taki kraj i tyle. O rzezi wołyńskiej ktoś wiedział, lub nie wiedział, ale nie miało to znaczenia. Wszystko zmieniło się po pomarańczowej rewolucji, nie tyle po Majdanie, lecz po tym, jak Poroszenko uczynił UPA* bohaterami Ukrainy. Tymczasem rząd Polski milczy i kontynuuje pomoc Ukrainie. Środki masowego przekazu już nie mogą tego ukrywać, ludzie oburzają się. Banderowcy to dla nas najgorsi wrogowie. Być może dlatego stosunek do Ukraińców zmienił się.

 

SPTy również wiedziałeś już co nieco o wojnie w Donbasie. Realia uległy zmianie?

 

DH — Są całkowicie inne. Wiedziałem, że nas oszukują ale nie wiedziałem, że na taką skalę. Gdy film z moim udziałem znalazł się w internecie, polskie media określiły mnie najemnikiem, separatystą, obiecali mi 8 lat za kratkami. A ludzie to komentowali: "jaki on najemnik? Z aparatem fotograficznym? Ze smartphonem?"

 

SPjak odnosisz się do tego, że objęła Cię ukraińska lista sankcji?

 

DH — mi wszystko jedno. W obecnej sytuacji i tak nie wybierałem się na Ukrainę. Większe prawdopodobieństwo, że znalazłbym się w więzieniu a polski rząd nic by w tej sprawie dla mnie nie zrobił.
Poroszenko często mówi, że Ukraina jest ostoją demokracji i wolności. Lecz jaka to wolność, gdy na dziennikarzy nakładają sankcje? Strona ukraińska powinna była mi zaproponować: „przyjedź do nas, popracuj u nas”. Ale to nie w ich stylu.

 

SPbyły jakieś groźby ze strony Polaków albo Ukraińców?

 

DH — ze strony Ukraińców to nie pamiętam, bo pracuję dla polskiego odbiorcy. A Polacy czasem wypisują paskudztwa. Nie przejmuję się jednak, tacy ludzie nie mają żadnych argumentów.

 

SPczy coś Ci wiadomo o polskich najemnikach w ukraińskiej armii?

 

DH — była informacja o polskich najemnikach w porcie lotniczym. Przy czym na "espresso- TV" wyszedł reportaż o ukraińskich żołnierzach w polskich mundurach wojskowych. Mówili, że im podarowali, że kupili w Polsce (bo u nas taniej), ale to nieprawda. Jeżeli są polskie mundury — znaczy, Polacy tam byli. Z drugiej strony, gdyby Polska wysłała na lotnisko swoje jednostki   specjalne (a była mowa i o tym), to nigdy nie walczyliby w polskim umundurowaniu, z polskim oflagowaniem. Dlatego że do takiej akcji trzeba uzyskać zgodę parlamentu. Wiadomości o polskich najemnikach było wiele, ale nie ma ani jednego jeńca, żadnego zapisu filmowego ani fotografii.
I wreszcie sprawa najważniejsza — to najemnicy czy ochotnicy? I w gruncie rzeczy, czy to ważne, skąd jest najemnik, jeśli walczy za pieniądze?
O najemnikach mówi się, by wykazać, że za Ukrainę nikt nie chce walczyć i trzeba wynajmować cudzoziemców. Ale to nie tak. Najemnicy są, to prawo wojny, ale też jest duża liczba Ukraińców walczących za ideę.

 

SPczy znasz Polaków walczących w armii DRL?

 

DH — znam jednego, nazywa się Dariusz Lemański. Przyjechał tutaj walczyć przeciwko faszyzmowi, jakiś miesiąc po moim przyjeździe. A propos, niemało ludzi pytało mnie, jak tutaj przyjechać, jak dostać się do wojska. Podawałem im witrynę z potrzebnymi informacjami, i prosiłem: „Nie piszcie do mnie o tym. Jeśli takie relacje zostaną ujawnione, będziecie mieć duże nieprzyjemności”.

 

SPmasz zamiar wrócić do Polski?

 

DH — nie mogę powiedzieć, że tego nie chcę. Po prostu tu mam dziewczynę, chcę żyć z nią. Dlatego nie wszystko zależy ode mnie. Ale nie ma takiej siły, która zabroniłaby mi wrócić do Polski.

 

SPczy to może być groźne?

 

DH — z prawnego punktu widzenia nic mi nie grozi. Kiedy środki masowego przekazu zaczęły nazywać mnie przestępcą, sam zadzwoniłem do prokuratury i zawnioskowałem o przeprowadzenie dochodzenia, wysłałem skan swojej akredytacji, wszystkich dokumentów. Byli troszkę w szoku ale w Polsce jest taka procedura. W rezultacie odpowiedzieli, że wszystko jest w porządku, nie zrobiłem niczego sprzecznego z prawem. Z drugiej strony, według naszego prawa można zatrzymać człowieka tymczasowo na okres 3 miesięcy. A był taki przypadek, że zatrzymany odsiedział 12 lat, aż orzekli że jest niewinny.

 

SPczy sądzisz, że mogliby postąpić tak z Tobą?

 

DH — jest to możliwe, ale nie aż tak bardzo. Im częściej media będą o mnie mówić, tym więcej ludzi zobaczy moje publikacje. A ich narosło dość. Jeżeli mnie zatrzymają, Polacy również spytają: "dlaczego zatrzymaliście dziennikarza?" i na pewno zechcą poznać, czym się zajmowałem. Dlatego  nie sądzę, że będą ryzykować zatrzymanie mnie.

 

SPTwoim zdaniem, w jakim kierunku będzie rozwijać się sytuacja w Donbasie? Czy nastąpi uderzenie armii ukraińskiej?

 

DH — jeżeli Ukraina teraz zaczęłaby natarcie na Donbas i Rosja niczego nie zrobi, to szans na zwycięstwo Noworosja nie ma. Ukraina ma za dużo rezerw. Ale żeby zdobyć te terytoria, połowę Donbasu trzeba byłoby po prostu fizycznie unicestwić. A rosyjscy dziennikarze będą wszystkim to pokazywać i Rosja po prostu nie może zignorować zniszczenia Donbasu.
Dlatego władze ukraińskie nie zaczną ofensywy na pełną skalę. Wcześniej logika była następująca: będziemy ostrzeliwać pokojowe miasta i ludność sama przepędzi rząd DNR. Lecz wyszło dokładnie odwrotnie. To nie znaczy, że mieszkańcy Donbasu tak bardzo lubią nową władzę. Oni, i to raczej, nie chcą po prostu rządów Kijowa. Wojska republiki także nie mogą zrobić postępów — brakuje sił. Chociaż oni mogą z powodzeniem działać punktowo, brać ukraińskie oddziały w kotły. Widzieliśmy, jak to było realizowane w Debalcewie, chociaż ukraińscy żołnierze robili wszystko, by ten rejon utrzymać. A oni po prostu się poddali. Konflikt może rozciągnąć się na całe lata, być może Donbas czeka los Naddniestrza, gdzie końca konfliktu nie widać.
Trzeba zrozumieć jedno: dopóki na Ukrainie nie zamieni się władza, wojna nie skończy się.To władza oligarchów, którzy podporządkowali sobie cały kraj. Tylko po ich odejściu będzie widoczne, jaki los czeka i Donbas i Ukrainę.

 

 

 

*17 listopada 2014 roku Sąd Najwyższy FR uznał za ekstremistyczne pięć ukraińskich organizacji nacjonalistycznych: działanie "Prawego sektora", UNA-UNSO, UPA, Tryzuba im. Stepana Bandiery i "Braterstwa" zostało w Rosji zabronione.

 

Tłumaczenie:

 

Daniel Sycha

 

Obóz Wielkiej Polski

Komentarze obsługiwane przez CComment

Żydzi przejmują główne gazety amerykańskie, jedna po drugiej.
Sir Cecil Spring-Rice Brytyjski polityk XX w.