W trzecim kwartale 2006, gdy po raz pierwszy dołączono do statystyk europejskich największe lotnisko izraelskie, Ben-Gurion które wyprzedziło inne europejskie lotniska, uzyskując 3,94 punkty na 5 możliwych i pobiło Brukselę (3,9 punktów), Zurich (3,76), Helsinki (3,71), Monachium (3,6), Amsterdam (3,57) i Kopenhagę (3,54).
Gabi Ofir, dyrektor generalny portu lotniczego Ben Gurion powiedział, że "Postrzegamy lotnisko Ben-Gurion jako wizytówkę państwa Izrael, i jestem uradowany tym, że i świat postrzega nas w tym samym pozytywnym świetle". Jak stwierdza strona internetowa, profesjonalna organizacja ACI EUROPE, zrzesza operatorów portów lotniczych 400 lotnisk w
45 europejskich krajach.
Krok po kroku następuje urabianie opinii publicznej, najpierw poprzez takie "neutralne" i pozytywnie brzmiące badania
by w końcu scalić państwo Izrael z Europą. Choć brzmi to jak nonsens, to niestety niedługo będziemy świadkami publicznego rozprawiania nad celowością a nawet koniecznością oficjalnego przyłączenia Izraela do Unii Europejskiej. Podawane będą argumenty, od konieczności militarnej obrony Izraela w ramach parasola europejskiego walczącego o "pokój na świecie", po "oczywiste korzyści" mające wynikać z wymiany gospodarczej. W międzyczasie trwa polityczna gra wokół "zgrania" finansowego i monetarnego z Izraelem. W styczniu 2005 r. Gunter Verheugen - czyli ten sam, który wessał Polskę do EU -
zasugerował stworzenie wspólnego rynku monetarnego i towarowego z Izraelem. Zanim to nastąpi, tworzy się inne układy i już teraz powolutku przyłącza się Izrael do różnych statystyk.
W całkiem niedalekiej przyszłości, Polacy będą zmuszeni zadać sobie pytanie: Czy w ramach "swobody przesiedlania się" nie nastąpi zalew emigrantów, w tym "emigrantów izraelskich" na ziemie europejskie, szczególnie polskie? To nie jest abstrakcyjne pytanie, gdyż Polacy mający w swej naturze wiele tolerancji - tolerancji w sensie pozytywnego cierpliwego znoszenia zła - być może zmuszeni będą przyjąć takowych przybyszów z przeszłości i prawdopodobnie przyjmą ich pokojowo, gdyż zdając sobie sprawę z takich cech, jakie posiadamy - inni skłonni są do cynicznej eksploatacji naszej nacji. Czy musimy jednak być idiotycznie tolerancyjni i czekać biernie na taki rozwój wypadków? Nie, naszym celem jest utrzymanie i pielęgnacja danej Polsce przez Historię szansy - unikalnej szansy homogeniczności społecznej, którą należy rozwijać poprzez naturalny ludnościowy oraz gospodarczy rozwój Kraju, wzmacnianego krzewieniem tożsamości narodowej, nierozłącznie związanej z tradycyjnym katolicyzmem. W przeszłości wielokrotnie płaciliśmy krwią i wolnością walcząc o obce nam sprawy w interesie innych, bądź stając się ofiarami agresji wrogów. Z Historii powinniśmy się więcej uczyć, a lekcje te, często tak bolesne, muszą wreszcie obudzić uśpiony instynkt samozachowawczy Narodu. Wrogów Polski, polskości i katolicyzmu nie potrzeba nam. W historii mieliśmy ich dosyć.
(Biuletyn PRP nr 167)
Komentarze obsługiwane przez CComment