foto1
foto1
foto1
foto1
foto1


Po ostatnich wyborach do parlamentu Europejskiego w których Kongres Nowej Prawicy, przy zabójczej frekwencji 22.7%, uzyskał 7.2% poparcia, zdobywając tym samym 4 mandaty, zrobiło się wokół tego ugrupowania niejakie zamieszanie. Pospiesznie odtrąbiony w mediach sukces KNP jest moim skromnym zdaniem wspięciem się na wyżyny sławy, jeżeli wręcz nie szczytem możliwości partii Janusza K. Mikke. Ale nie o tym chcę tu dzisiaj napisać.

 

 

 

Jest faktem powszechnie znanym, że pan prezes większość społeczeństwa uważa za idiotów. On sam się z tym zresztą w ogóle nie kryje, przy każdej okazji, ze złośliwą satysfakcją powtarzając niczym mantrę, jacy to oni, czyli on i członkowie jego partii, są mądrzy i oświeceni, natomiast cała reszta to bezdenni głupcy. Myślę, że pan Mikke naprawdę wierzy w to, co mówi, skoro swych zarówno zdecydowanych jak i potencjalnych wyborców, tak właśnie traktuje- jak idiotów. Przy czym dysponuje on niesłychaną charyzmą i sprytem, skoro potrafi do swych utopijnych idei przekonać całkiem sporą rzeszę popleczników. Na usprawiedliwienie tych ostatnich  wypada powiedzieć, iż są to większości ludzie młodzi a zatem podatni na argumenty wszelakiej maści autorytetów, bez znaczenia czy  pisanych w cudzysłowie czy bez. Dla wytrawnego socjotechnika jakim jest JKM są oni łatwym łupem, a on to z premedytacją wykorzystuje sącząc do ich umysłów jad liberalizmu.

 

 Tymczasem ideologia prezesa KNP jest prosta, wręcz prymitywna niczym konstrukcja cepa, a dodatkowo bazuje na pobożnych życzeniach i przekonaniu, że wystarczy przez odpowiednio długi czas zaklinać rzeczywistość, by ta owej ideologii się podporządkowała. I pół biedy jeśli sprawy tak się właśnie mają, bo jeżeli JKM celowo robi ludziom pranie mózgu, tym większa jego hańba.

 

 Weźmy na przykład sprawę ubezpieczeń zdrowotnych oraz świadczeń macierzyńskich i emerytalnych. Jak wiadomo dla każdego liberała, państwo opiekuńcze to źródło wszelkich nieszczęść, sprawca marazmu ogarniającego w każdej dziedzinie syte i czujące się bezpiecznie społeczeństwo, ze szczególnym uwzględnieniem lenistwa i niżu demograficznego. Przepis na zapobieżenie nachodzącej wielkimi krokami katastrofy demograficznej w Polsce i Europie, jest według pana prezesa i jego klakierów banalnie prosty. Wystarczy ludziom odebrać emerytury tudzież inne świadczenia,  a ci na potęgę zaczną płodzić potomstwo, by w ten sposób zapewnić sobie opiekę na starość.

 

 Nawet nie chce mi się takich bredni komentować, jednak się podejmę pro publico bono.
 Zacznijmy od tego że skoro nędzne emerytury emerytury, zasiłki socjalne, rodzinne i różne takie tam becikowe, nie zachęcają Polaków do zakładania rodzin, to ich całkowity brak, jedynie pogłębi ów proces. Wystarczy wziąć pod uwagę kilka danych statystycznych, by wykazać absurdalność retoryki KNP. Na przykład w dwudziestoleciu międzywojennym, a dokładniej w latach 1921- 38, ludność Polski wzrosła z 27,177 mln do 34,849 mln. Przy czym , co jest istotne, owego wzrostu nie zahamowały, jak by tego życzył sobie pan Mikke, wprowadzane sukcesywnie od 1920 roku, ustawy o  ubezpieczeniach zdrowotnych. Mam tu na myśli następujące reformy: ustawę  o obowiązkowym ubezpieczeniu na wypadek choroby z dnia  19 maja 1920 roku; wprowadzenie w 1933 roku ubezpieczenia na wypadek choroby i macierzyństwa oraz na wypadek niezdolności do pracy lub śmierci w wyniku wypadku przy pracy lub choroby zawodowej; i na koniec rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 24 października 1934 r. o zmianie ustawy o ubezpieczeniu społecznym, które przekształcało pięć odrębnych instytucji ubezpieczeniowych w jedną, czyli Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

 

 Podobnie sprawy się miały po roku 1945; z 23,930 mln Polaków ocalałych z wojennej pożogi(dane z 1946 r.) do roku 1988 urośliśmy w siłę liczącą 37,879 mln dusz. I tego stanu rzeczy nie zmieniła nawet zbrodnicza ustawa aborcyjna z dnia 27 kwietnia 1956 roku, że o świadczeniach socjalnych nie wspomnę.

 

 Jaki z tego morał? Ano taki, że widma grożącej nam zapaści demograficznej nie wystraszy likwidacja ZUS( notabene wymagającego, co najmniej gruntownej modernizacji), czy NFZ(jak wyżej). Problem tkwi w mentalności współczesnych Polaków, która uległa rażącej degeneracji w stosunku do ubiegłych pokoleń.  I gdyby 87% nominalnych katolików mieszkających w naszym kraju(źródło: GUS 2012r.) traktowało poważnie nauczanie Kościoła Katolickiego z zakresu etyki i moralności, tak jak to czynili nasi dziadowie, to problem ów rozwiązał by się sam. Bo dla naszych nie tak dawnych przodków, każde nowe życie, traktowane słusznie jako dar Boży, było święte i nawet  przez myśl im nie przeszło by zastanawiać się czy dokonać aborcji ze względów ekonomicznych, czy też nie. Degradacja norm obyczajowych od czasów tak zwanej rewolucji seksualnej zainicjowanej w USA, jak również drastyczny spadek autorytetu KRK po wdrożeniu w życie,moim zdaniem wysoce szkodliwych, reform Soboru Watykańskiego II, święci dzisiaj wielki tryumf. I choć nowelizacja ustawy aborcyjnej w Polsce z 28 maja 1997 roku jest krokiem w dobrem kierunku, to jednak krokiem niewystarczającym. Należałoby, tak na dobry początek,  zakazać(opatrując stosownym paragrafem) rozpowszechniania w naszym kraju pornografii, również internetowej, zabronić produkcji i sprzedaży środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych, jak również pogonić precz lub nakazać milczenie, wszelkiej maści zboczeńcom zjednoczonym pod plugawym sztandarem LGBT. Natomiast łamanie prawa w tym zakresie karać oczywiście więzieniem. Tylko kogo stać na takie zmiany w naszym kraju? Obecne cyklicznie zmieniające się u steru władzy kolejne (nie)rządy? To było oczywiście pytanie retoryczne, więc może właśnie KNP? Wolne żarty; dla członków tej ultra liberalnej partii wyrażenie wolność wyboru odmieniane przez wszystkie przypadki, to święty i niepodważalny dogmat. A w serwisie YouTube po dziś dzień można obejrzeć i wysłuchać, skandaliczną w swej treści wypowiedź na temat aborcji ich wodza i guru, na określenie której brakuje kulturalnych słów w słowniku języka polskiego. W wywiadzie opublikowanym w lipcu 2012 roku JKM stwierdza, że choć żyjąc w XIX wieku z pewnością był by zwolennikiem aborcji, to obecnie, tu zacytuję: niestety trzeba uznać, że jedyną rozsądną granicą uznania człowieka za człowieka jest moment jego poczęcia. Natomiast nie zgadzam się z tym, że należy agresywnie szukać przypadków aborcji.* Nieco wcześniej w tym samym materiale pan prezes ubolewa nad faktem, iż w związku z tym, że obecnie czasy się zmieniły, ustawę antyaborcyjną wprowadzić należy, lecz jak wynika z jego dalszych wywodów, jej ustaleń  respektować nie trzeba. Innymi słowy zakaz sobie a aborterzy sobie. Jeżeli to nie jest ordynarna hipokryzja i bezczelne traktowanie ludzi jak kretynów, to cóż nią jest?

 

 Następnym konikiem liberałów z KNP, jest własność prywatna i państwowa. To znaczy tylko prywatna, gdyż ich zdaniem wszystko co należy do państwa,  obojętnie co by to nie było, jest be i należy to natychmiast sprywatyzować. Operują przy tym sloganami typu: państwowe czyli niczyje, niedochodowe, źle zarządzane etc. etc. Od szkół, poprzez szpitale, zakłady przemysłowe(o ile jakieś jeszcze mamy)po ziemię i lasy. Już nawet nie wnikam, kto te wszystkie dobra zagarnie, choć mam niejakie podejrzenia, względem pewnej szczególnej rasy mającej smykałkę do robienia geszeftów. Ale jedno jest pewne- to nie będą Polacy, bo ich na to nie stać. Państwowe jest źle zarządzane, rozkradane? No jest, ale czy naprawdę w takim razie trzeba od razu wszystko oddać w obce ręce? A może warto by było powrócić do sprawdzonych wzorców? Na przykład stworzyć ustawę na podobieństwo tej  z dnia 18 marca 1921 roku, o zwalczaniu przestępstw z chęci zysku przez urzędników, która za korupcję przewidywała karę śmierci. Piszę, na podobieństwo, bo do urzędników dodał bym także polityków, ze szczególnym uwzględnieniem posłów i ministrów. Co pan na to panie prezesie? Przecież i pan chce karę śmierci przywrócić? Dzięki restrykcyjnemu kodeksowi cywilnemu oraz sprawnie działającym i prawdziwie niezawisłym sądom, ludzie piastujący kierownicze stanowiska, każdego szczebla w przedsiębiorstwach państwowych, dbali by o ich mienie jak o własne. A może nawet bardziej, bo za roztrwonienie własnego majątku, karą by była li tylko nędza, natomiast za defraudację dóbr państwowych szli by garować na odpowiednio długi w stosunku do winy okres czasu. Zaś w ekstremalnych przypadkach nawet na szubienicę.

 

 Czytając program KNP ubrany w uczone słowa i zgrabne frazesy, można odnieść wrażenie iż ta partia faktycznie chce uczynić z Polski raj na ziemi. Ale czy aby na pewno? Obniżenie i uproszczenie podatków, zniesienie PIT. Wprowadzenie dobrowolnych ubezpieczeń emerytalnych opartych na skutecznym i uczciwym systemie kapitałowym. Brzmi wspaniale, prawda? W pełni zgadzam się z tym, że w Polsce należy obniżyć podatki oraz koszty zatrudnienia, ale założenie, że przedsiębiorcy, tym co zaoszczędzą na swych pracownikach, podzielą się z nimi, można włożyć między bajki. Tym bardziej, że JKM otwarcie mówi, iż należy także anulować przepisy o płacy minimalnej. Stworzenie systemu podatkowego i nieskomplikowanych przepisów, sprzyjających rozwojowi małych i średnich firm, także zasługuje na pochwałę, tyle tylko, że ich właściciele również nie będą się kwapić, by zyskami obdarowywać swych pracowników.  Finał takiego działania może być tylko jeden- wyzysk jednych przez drugich na niespotykaną dotąd skalę.

 

 Reasumując Nowa Prawica marzy o stworzeniu systemu w którym wygranymi staną się ci bardziej uzdolnieni i przedsiębiorczy. Ich będzie stać na ubezpieczenie, wizytę u lekarza, wykształcenie swoich dzieci i spacer po sprywatyzowanym lesie; a kto wie może za odpowiednią dopłatą do biletu właściciel im pozwoli nawet grzybów i jagód nazbierać? Pozostali będą na nich pracować za głodowe pensje, bez ubezpieczenia, wykształcenia i żadnych perspektyw, poza jedną- emigracją za chlebem. A na starość pójdą żebrać pod kościoły, bo na posiadanie potomstwa raczej się nie zdecydują. Cofniemy się do XIX wieku, ulubionej epoki pana Janusza K. Mikke. Panie i panowie z KNP, macie do wyboru dwie pigułki, czerwoną i niebieską. Czym prędzej zażyjcie czerwoną, by opuścić matrix i odzyskać kontakt z rzeczywistością.

 

Mariusz Jakubowski

Komentarze obsługiwane przez CComment

Jednym bodaj miejscem, w którym zastanawiano się poważnie nad sprawą polską jako całością - z myślą o umiejętnym jej zlikwidowaniu - był Berlin.
Roman Dmowski