Zmarł Tadeusz Mazowiecki, stalinowiec, były premier Rządu ustalonego składu personalnego w Magdalence i przy ” Okrągłym Stole”. Tam i wtedy padło hasło i żądanie stalinowca Adama Michnika: wasz Prezydent (Jaruzelski) a nasz, to znaczy stalinowsko-KOR-owski Premier (Mazowiecki)”. Tadeusz Mazowiecki jest współsprawcą zniszczenia podstępnie kraju wmawiając społeczeństwu, że transformacja ustrojowa ma jedynie na celu urynkowienie gospodarki, a nie reaktywowanie dzikiego kapitalizmu z jego konsekwencjami, bezrobociem, bezdomnością, nędzą, brakiem opieki zdrowotnej, nadumieralnością, głodem, masową tułaczką, emigracją za chlebem, zwłaszcza młodych pokoleń, które nie mają dziś żadnych perspektyw w Ojczyźnie.
Tadeusz Mazowiecki w 1989 roku i do końca życia zachowywał się haniebnie; ostatnio jako doradca Bronisława Komorowskiego. To on powołał do Rządu takich szkodników, wrogów Polski, jak Leszek Balcerowicz, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Janusz Lewandowski, Andrzej Olechowski i im podobnych, których łączyła niechęć do Polski i głoszone wspólne hasło TKM ( Teraz Kurwa My). Nie próbował w ciągu życia oczyścić się z haniebnej przeszłości, popełnionych błędów i naprawić wyrządzone zło społeczeństwu. Odszedł z bagażem obciążającym go już na zawsze. Społeczeństwo ufało mu i oczekiwało, że dokona, przynajmniej naprawienia rażących krzywd wyrządzonych Polakom w przeszłości przez obcych i tzw. „swoich”. Ale zwiodło się. Zachował się bowiem do końca haniebnie. A oto kopia Petycji Obywatelskiej jaką Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu wysłał w marcu 1990 roku do niego, jako do Premiera Rządu i nie otrzyma na nią żadnej odpowiedzi :
Do Premiera Rządu Tadeusza Mazowieckiego i Marszałka Sejmu RP Wiesława Chrzanowskiego ,
PETYCJA OBYWATELSKA
Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu skierował 12 marca 1990 roku petycję do ówczesnego Premiera Rządu Tadeusza Mazowieckiego i Marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego w sprawie naprawienia krzywd moralnych i materialnych wyrządzonych ofiarom stalinizmu podczas II wojny światowej i w okresie rządów PRL. Na tę Petycje adresaci i kolejne postsolidarnościowe ekipy rządzące, swoim zwyczajem w ogóle nie odpowiedziały. Dziś niektórzy politycy warunkują ułożenia dobrych stosunków z Rosją od wypłacenia przez nią odszkodowania Polsce i Polakom, w formie zadośćuczynienia materialnego i moralnego za wyrządzone szkody i doznane krzywdy. Jest to postawa nieuczciwa. Ewentualne odszkodowanie nie trafiłoby do ofiar ale zostało by , jak dotychczas, rozkradzione przez rządzących dziś krajem złodziei. Jest to więc postawa nieuczciwa i obłudna, gdyż zwracanie się do rządzących krajem od 24 lat polityków o naprawieni tych bolesnych krzywd było ostentacyjnie ignorowane i lekceważone. Przytaczamy dowody owej wrednej postawy i obłudy.
Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu w Polsce, zgodnie ze swoimi statutowymi celami, powinnościami obywatelskimi nadal upomina się w imieniu swoich członków, sympatyków i innych pokrzywdzonych przez stalinizm, zwłaszcza tych, którzy sami już nie mogą ubiegać się, o zadośćuczynienie, o naprawienie wyrządzonych im krzywd, zrekompensowanie strat i ukaranie winnych zadanych im cierpień.
Komitet uważa , że najwyższa pora by te nabrzmiałe, bolesne krzywdy, tłumione i przemilczane przez lata, wreszcie naprawić, przynajmniej w takiej formie i zakresie w jakim jest to jeszcze możliwe, przynajmniej w formie moralnej. Wymaga tego zarówno zwykła ludzka uczciwość, sprawiedliwość, jak i względy społeczno wychowawcze.
Młode pokolenia Polaków powinny nabrać przekonania, że warto i trzeba poświęcać się dla innych, dla kraju, dla Ojczyzny, bo choć nieraz z opóźnieniem, to jednak cierpienia i ofiary poniesione dla ogółu są dostrzegane, doceniane i nagradzane, a zło wyrządzone społeczeństwu przykładnie ukarane i napiętnowane. Tylko wtedy będzie można wymagać i oczekiwać tak bardzo dziś potrzebnego zaangażowania i ofiarności wszystkich obywateli, a zwłaszcza młodszych pokoleń.
Bez zaangażowanie i aktywności obywatelskiej nie da się naprawić Rzeczypospolitej.
Dlatego postanowiliśmy zwrócić się do Sejmu o podjęcie aktów prawnych, które zapewniałyby naprawienie, w taki sposób i w takim zakresie, w jakim jest to dziś jeszcze możliwe, krzywd wyrządzonych obywatelom polskim przez stalinizm w okresie wojennym i powojennym w Polsce oraz ukaranie winnych tych krzywd, niezależnie od tego, gdzie się obecnie znajdują, jakie zajmują stanowiska, i kto ich ochrania .
Domagamy się też, by Sejm RP wystąpił do Rządu by podjął działania zmierzające do przyznania odszkodowań za krzywdy i szkody wyrządzone Polakom przez Państwo Radzieckie.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej na wschodnie ziemie Polski 17 września 1939 roku, Polacy potraktowani zostali przez władze radzieckie - wrogo. Sowieci zachowywali się na tych terenach jak okupanci: grabili, rabowali, pozbawiali ludność polską mienia, domów, mieszkań, warsztatów pracy, ziemi, wysiedlali, wywozili w głąb państwa radzieckiego, więzili, szykanowali, zmuszali do ciężkiej niewolniczej pracy mordowali lub skazywali na powolną śmierć z wycieńczenia, chorób, głodu i mrozu.
Obecne państwo radzieckie, mimo zachodzących w nim przemian, jest kontynuatorem państwa Lenina i Stalina, dlatego powinno wziąć na siebie obowiązek uregulowania zaległych długów zaciągniętych wobec Polaków. Tym bardziej, że ZSRR, także po zakończeniu wojny nadal pośrednio działał na szkodę Narodu Polskiego, narzucił Polsce ustrój, obcy rząd, podporządkował kraj swoim imperialnym interesom.
Najpierw jednak trzeba spowodować naprawienie krzywd wyrządzonych w Polsce w okresie powojennym przez władze formalnie polskie.
Zdajemy sobie w pełni sprawę z trudności ekonomiczno-gospodarczych kraju, ale mimo to widzimy możliwości naprawienia doznanych przez ofiary stalinizmu krzywd; także w zakresie rekompensaty materialnej.
Można uzyskać środki finansowe na rekompensaty np. przez konfiskatę majątków ludzi, którzy weszli w ich posiadanie przez nadużywanie stanowisk, powiązania z kolejnymi ekipami władzy lub przez zwykłą kradzież.
Państwo może, i powinno część swojego majątku, także nieruchomości (ziemi, przedsiębiorstw), oddać na fundusz odszkodowań dla ofiar stalinizmu.
Należałoby zwrócić byłym właścicielom zagrabione majątki lub oddać im podobnej wartości obiekty.
Osobom, które poniosły straty w wyniku pozbawienia ich pracy, możliwości wykonywania zawodu, należą się także odszkodowanie materialne i satysfakcja moralna. Należałoby wszystkim pozbawionym pracy i wykonywania zawodu zapewnić powrót do tych samych lub podobnych instytucji i na te same, podobne lub wyższe stanowiska.
Należy zaliczyć okres pozbawienia wolności lub przymusowego pozostawiana bez pracy do stażu zatrudnienia, z tym, że okres przebywania w więzieniu lub śledztwa powinno się liczyć podwójnie.
Natomiast ludziom będącym już na emeryturze, których w przeszłości pozbawiono prawa do pracy i awansu zawodowego, naukowego, z przyczyn politycznych np. oficerów WP, nauczycieli, pracowników nauki itp., należy awansować i to tak wysoko, jakby to nastąpiło, gdyby nie byli dyskryminowani.
Uzasadnione jest zaliczenie do grupy inwalidzkiej osób, które nabyły stałych schorzeń lub kalectwa w czasie pozbawienia ich wolności w okresie śledztwa, przebywaniu w więzienia lub po wyjściu z niego, jeśli było to związane z przebywaniem w więzieniu, obozie, na zsyłce lub w śledztwie.
Ofiarom stalinowskich represji należy wypłacać specjalny dodatek do renty lub emerytury w wysokości do 50% aktualnych średnich krajowych zarobków.
Wielu, bowiem ludzi tej grupy obywateli pobiera bardzo niskie świadczenia emerytalne, gdyż na skutek swojej obywatelskiej i politycznej działalności byli dyskryminowani zawodowo, zajmowali najniższe stanowiska w pracy, nie mogli podnosić swoich kwalifikacji fachowych, pomijano ich w awansach, nagrodach, często też pozbawiano prawa do pracy. Toteż niektórzy z nich żyją od lat w nędzy.
Konieczne jest publiczne wyrażenie uznania i współczucia aktywnym obywatelom skrzywdzonym przez stalinizm.
Konieczne jest także podjęcie bezwzględnych działań zmierzających do ustalenia winnych zbrodni, przestępstw, nadużyć władzy.
Wymaga tego przede wszystkim szacunek dla ofiar stalinizmu.
Ustaleń winnych nie dokonają jednak żadne instytucje państwowe, a tym bardziej Komisja Badań Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Instytucje te miały kilkadziesiąt lat by sprawy te podjąć, lecz nie uczyniły tego. Toteż nie można mieć do nich zaufania.
Uważamy, że działalności tego rodzaju powinny przewodzić ciała społeczne i ludzie sprawdzeni, godni szacunku, sami pokrzywdzeni.
Główny Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu w Polsce wyraża gotowość uczestniczenia we wszystkich działaniach zmierzających do naprawienia krzywd ofiarom stalinizmu.
Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu występuje z inicjatywą powołania –
1. Głównej Komisji ds. Odszkodowań dla Ofiar Stalinizmu w Polsce.
2. Komisji do Badania Zbrodni i Przestępstw Stalinowskich w Polsce.
3. Utworzenie Funduszu Odszkodowań dla Ofiar Stalinizmu.
Siedzibą tych instytucji mógłby być Wrocław.
Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu w Polsce
Wrocław 12 marca 1990 roku Pod Petycją podpisało się około 10 tysięcy obywateli w kraju i wśród Polonii.
ZMARNOWANE SZANSE NAPRAWY KRZYWD
Wielu najbardziej wartościowych naszych rodaków daremnie czekało dziesiątki lat na naprawienie wyrządzonych im krzywd przez obcych i swoich.
Te wyrządzone przez swoich bolą zawsze szczególnie mocno.
Pasmo nie naprawionych krzywd ciągnie się od bardzo dawna, bo jeszcze z okresu II-giej RP, z czasów II-giej wojny, okresu PRL i niestety także III RP, która zawiodła oczekiwania pokrzywdzonych i całego Narodu.
Te ostatnie krzywdy wymagają szczególnie pilnego zadośćuczynienia.
Doznały ich bowiem miliony uczciwych, pracowitych prostych ludzi, którym Polska zawdzięczała odzyskanie niepodległość, walkę o odzyskanie państwa, którzy odbudowywali kraj ze zniszczeń wojennych, wzniecali bunty przeciw dyktaturze stalinowskiej i poststalinowskiej.
To lud sprawił „cud nad Wisłą, to on tworzył zręby odrodzonego państwa - II Rzeczypospolitej, mimo, że żyło mu się najciężej i to on ponosił główne ciężary tworzenia odradzającej się Polski po 123 latach niewoli.
To lud bronił w 1939 roku kraju przed nawałą hitlerowską i radziecką.
To on tworzył zbrojny opór w kraju i walczył na wszystkich frontach II-giej wojny.
Maria Konopnicka wyraziła to trafnie, – „ bo najtężej biją króle, a najgęściej giną chłopy”.
Po II wojnie cały naród przystąpił z zapałem i poświęceniem do odbudowy kraju, tworzenia przemysłu likwidacji zaniedbań kulturowych, cywilizacyjnych, gospodarczych; ciągnących się jeszcze od okresu rozbiorów. Tak jak w czasie zagrożenia narodowego Polacy zapominali „o rachunkach krzywd”, tak na początku PRL przystąpili do odbudowy kraju, nie pamiętając doznanej niesprawiedliwości, od swoich i obcych.
Wracali z obozów, więzień, wygnania, z emigracji, i na zew Ojczyzny włączali się do pracy i odbudowy nowej ludowej Polski.
Często ich szczere chęci, entuzjazm, gotowość służby krajowi, ofiarność, poświęcenie były brutalnie gaszone i marnowane. Wielu powracających do kraju z Zachodu lub walczących pod innym szyldem, lecz dla tych samych celów, doznawało w kraju szykan i represji.
Szczególnie okrutne były lata stalinowskie 1949 – 1956.
Ofiary tego najbardziej represyjnego okresu w Polsce powojennej miały jednak wciąż nadzieje, że kiedyś sprawiedliwości stanie się zadość i krzywdy im zostaną naprawiono, zaś winni napiętnowani i ukarani.
Przede wszystkim liczyli na przywrócenie im honoru i godności, uznania ich zasług dla Polski.
Niestety, zawiedli się. Nie doczekali satysfakcji, umierali z poczuciem krzywdy.
Tylko częściowo i przez krótki okres 1956 i 1957 r. trwał proces naprawienia krzywd stalinowskich zwalniając i rehabilitując faktycznie tysiące bezpodstawnie oskarżonych i więzionych , o działanie rzekomo na szkodę PRL i zdradę Ojczyzny.
Wielu Polaków mogło wrócić do kraju, zwolniono z więzień wielu księży, Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego, ale nie uchylono wyroków śmierci wydanych na generałów w PRL , na wyższych oficerów, polityków polskich na emigracji.
Gomułka był jedynym przywódcą w okresie powojennym, który faktycznie, w ograniczonym zakresie, ale usiłował naprawić krzywdy wyrządzone wielu Polakom w okresie stalinowskim. Sam przecież był ofiarom tego zbrodniczego systemu oskarżonym o tzw. odchylenia nacjonalistyczne.
Oczywiście, proces ten trwał krótko, ale wielu skrzywdzonych doznało satysfakcji, wróciło na poprzednie lub wyższe stanowiska, nawet rządowe, (W. Bieńkowski, W. Lechowicz, generałowie więzieni na rozkaz Stalina, Bieruta i Jakuba Bermana ...)
Podobna sytuacja w późniejszym okresie, po kolejnych wstrząsach społecznych już się nie powtórzyła.
Ludzie pokrzywdzeni czekali i liczyli, że po sierpniu 1980 r., a szczególnie po 1989 roku, po ustaleniach w Magdalence i przy „Okrągłym Stole” z udziałem członków „Solidarności” w sprawowaniu władzy w kraju, zwłaszcza po przejęciu przez nią całkowicie rządów w Polsce ( solidarnościowy Sejm, Senat, Prezydent, Rząd, samorządy lokalne...), że te zaległe krzywdy zostaną ostatecznie naprawione i postawiona będzie tama powstawania nowym nieprawościom.
W tej nadziei w 12 marca 1990 roku Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu wysłał Petycję do Sejmu i do Rządu na ręce „solidarnościowego” Premiera Tadeusza Mazowieckiego i solidarnościowego Marszałka Sejmu II RP Wiesława Chrzanowskiego
Dr Leszek Skonka
APEL O NAPRAWIENIA KRZYWD Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu kierował do Władz III RP wielokrotnie:
APEL DO KANDYDATÓW NA URZĄD PREZYDENTA RP,
O NAPRAWĘ KRZYWD
Kandydat na Prezydenta – Pierwszego Obywatela Rzeczypospolitej Polskiej, powinien być akceptowany i powszechnie szanowany, o autorytecie uznawanym przez większość obywateli, także przez swoich przedwyborczych przeciwników. Wymaga to jednak od Kandydata na Prezydenta pewnych walorów społecznych, intelektualnych, psychicznych i moralnych, a przede wszystkim obiektywizmu, równego i sprawiedliwego traktowania wszystkich obywateli, niezależnie od ich pozycji społecznej, majątkowej, wykształcenia, poglądów politycznych, religijnych, miejsca zamieszkania. Dotychczasowi prezydenci nie spełniali tych wymogów, a przeciwnie, ich cechy i postawy zaprzeczały tym walorom. Lech Wałęsa ignorował w ogóle społeczeństwo, ogół obywateli, a nawet najbliższe i życzliwe mu otoczenie. Twierdził i nadal uważa , że sam obalił tzw. „komunę „, której w Polsce nigdy nie było. Natomiast Aleksander Kwaśniewski był skrajnie stronniczy, faworyzował tylko pewne grupy i środowiska bliskie mu ideowo. Toteż trafnie określił jego postawę Janusz Pałubicki, jako prezydenta wszystkich esbeków.
Dlatego wśród obecnych kandydatów na to najwyższe honorowe stanowisko w Państwie, trzeba już wstępnie wprowadzić selekcję i weryfikację składanych przez nich deklaracji.
Jedną z takich form weryfikacji powinno być bardzo konsekwentne egzekwowanie zdeklarowania się w czasie kampanii wyborczej do naprawienia krzywd wyrządzonych w odległej i niedawnej przeszłości najbardziej aktywnym i wartościowym obywatelom. Ma to znaczenie, nie tylko moralne, polityczne, społeczne, ale także ważne cele wychowawcze. Ludzie, którzy w przeszłości spełniali uczciwie swoje powinności obywatelskie nie muszą być za to wynagradzani, ale nie powinni być karani i gorzej traktowani od biernych obywateli, jak ma to miejsce do tej pory. W dotychczasowej praktyce bowiem, właśnie ci najaktywniejsi obywatele są przez kolejne ekipy władzy poniżani, ignorowani, skazywani na nędzną wegetację, na emigrację zewnętrzną lub wewnętrzną, natomiast nagradzane są z reguły jednostki „mierne, bierne ale wierne”. Nieoficjalnie wciąż funkcjonuje zalecana praktyczna i wygodna dla obywateli biernych, proweniencji z PRL, zasada – „nie rozrabiaj, nie podskakuj, siedź cicho i przytakuj”. Nawet nie chodzi o nagradzanie, przyznawanie przywilejów, wyrażanie , publicznego uznania za aktywność obywatelską, ale o zaprzestanie szykanowania, karania, poniżania, za uczciwe spełnianie obywatelskich powinności, gdyż to, choć nie zawsze intencjonalnie, ale odstręcza i zniechęca do działalności publicznej na rzecz społeczeństwa.
Kandydujący na Urząd Prezydenta powinni już przed elekcją wyrazić publicznie swoją postawę wobec skrzywdzonych obywateli, uwiarygodnić się poprzez działanie, a nie tylko werbalnie. Powinni np. zadeklarować powołanie Komitetu Naprawy Krzywd Obywatelskich, pod przewodnictwem kandydujących na Urząd Prezydenta oraz przedstawić skład osobowy desygnowanego przez niego Komitetu, jego program, metody i formy realizacji.
MOŻLIWE FORMY NAPRAWY KRZYWD ( do Lecha Kaczyńskiego)
Mogą być różne formy i sposoby naprawienia zaległych krzywd, bez angażowania etatowego personelu i publicznych środków finansowych np. zindywidualizowane wyrażenie uznania doznanych krzywd, współczucia, ubolewania, zapowiedzi poparcia starań o przywrócenie dotyczące utraconych funkcji, stanowisk, stopni wojskowych, naukowych, odznaczeń, uhonorowanie przez desygnowanie do różnych gremiach publicznych, społecznych itd.. Większość pokrzywdzonych jest już w wieku tuż przed, lub emerytalnym i awansowanie ich lub przywrócenie im stopni wojskowych, nadanie tytułów naukowych, wyróżnień honorowych, obywatelskich, nie spowoduje skutków finansowych, zawodowych, ale ma znaczenie symboliczne, jest formą satysfakcji moralnej i może działać wychowawczo i aktywizująca na społeczeństwo. Należy bowiem pamiętać, że w przeszłości, zarówno w okresie PRL, jak i w Polsce „pookrągłostołowej” wielu obywateli o postawach niekonformistycznych nie mogło awansować społecznie, zawodowo, naukowo, ze względów politycznych i ideologicznych (nomenklatura PZPR, „Solidarności”, Kościoła). O możliwości awansów, kariery zawodowej, wojskowej, naukowej powyżej np. doktora decydowała partia; wstępnie sekretarz komórki POP , zakładowej, a w następnej fazie Komitet zakładowy/ uczelniany, Wydział Nauki KW PZPR, a nie kwalifikacje merytoryczne i wartości intelektualne , (vide staże i stypendia zagraniczne, marcowi docenci …) Niektórzy bezpartyjni najwyżej mogli dobić się do podrzędnego stanowiska, i to tylko jeśli mieli dobre kontakty towarzyskie, koleżeńskie, układy rodzinne z członkami władz partyjnych oraz jednostki serwilistyczne, powiązane z SB, ludzie nijacy, owi „mierni, bierni ale wierni”. Stąd w marcu 1968 roku pojawiła się tendencja upartyjnienia nauki poprzez masowe mianowanie na stanowiska docentów, partyjnych nieduczników, nawet bez stopnia doktora (sic!), ale za to z legitymacjami PZPR (tzw. marcowi docenci).
Jest także pewna praktyczna, sprawiedliwa forma umożliwiająca naprawienia lub złagodzenie najbardziej wstydliwych i drastycznych krzywd materialnych wyrządzonych tym ludziom. Otóż Prezes Rady Ministrów ma uprawnienia, by w wyjątkowych i uzasadnionych społecznie przypadkach, przyznawać rentę lub emeryturę specjalną z funduszu ZUS. Może ona wynosić do 1800 zł. miesięcznie. (art. 82, ust.1 ustawy z dnia 17.12.1998, o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych + tekst jedn. Dz. U. z 2004 r. Nr 39 poz. 353+).
Ponieważ w przeszłości niektórzy pokrzywdzeni w PRL i III RP przechodzili na rentę lub emeryturę pobierając najniższe uposażenie, ( mieli wieloletnie przerwy w zatrudnieniu i wilcze bilety -( Berufverbote), zatrudniani byli na zleceniach, nie mają wieloletniej ciągłości pracy, to ich świadczenia rentowe lub emerytalne, niezależnie od kwalifikacji i stażu, są bardzo niskie ( od 300 do 800 zł). Forma renty lub Emerytury Specjalnej pozwoliłby im względnie godnie żyć, przynajmniej zaopatrywać się systematycznie w podstawowe lekarstwa, niezbędne do przedłużenia życia, ulżenia w cierpieniach, opłacenia czynszu mieszkaniowego, podstawowych świadczeń socjalnych, skromnego wyżywienia.
Z funduszu tego oficjalnie skorzystało już wiele osób, choć często nie te, które na to szczególnie zasługują np. Jacek Kuroń, Janusz Pałubicki, Alicja Grześkowiak, Andrzej Stelmachowski, red. Bolesław Sulik… Jeśli przyznanie takiej formy pomocy Kuroniowi i Pałubickiemu nie wzbudza żadnych wątpliwości, to zdziwienie może i powinno wywołać wspomaganie finansowe Alicji Grześkowiak i Andrzeja Stelmachowskiego. Oboje są profesorami i nadal zarabiają nieźle. Jest to więc jawne nadużycie. Podobno dużo osób bezpodstawnie korzysta z tego przywileju (krewni członków rządu, wyższych urzędników, byłych parlamentarzystów, działaczy partyjnych, różni kolesie, znajomi, przyjaciele). Jednocześnie wielu zasłużonym osobom starającym się o taką formę pomocy, ukaranych za aktywność obywatelską, odmawia się jej. Toteż Kandydaci na stanowisko Prezydenta powinni w trybie pilnym zwrócić się do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z żądaniem ujawnienia nazwisk osób i podstawę na jakiej w czasie ostatnich 4 lat przyznano taką pomoc oraz nazwiska i rzeczowe motywy odmowy innym. Jeśli to nie przyniesie oczekiwanych skutków, to należałoby zwrócić się o pomoc i pośrednictwo do NIK, Sejmu, Senatu, Rzecznika Praw Obywatelskich, środków masowego przekazu oraz rozpocząć starania o upublicznienie tych żądań w Internecie, zamieszczając także pełną listę nazwisk beneficjentów i osób, którym odmówiono tej formy pomocy.
Podjęcie tego rodzaju działań może uwiarygodnić Kandydatów i przysporzyć im głosów poparcia w wyborach.
dr Leszek Skonka – przewodniczący Komitetu Ofiar Stalinizmu
Komentarze obsługiwane przez CComment