foto1
foto1
foto1
foto1
foto1


"Wtedy na plac wepchnięto pielęgniarki ze szpitala. Były nagie i trzymały ręce na głowach. Po nogach ściekała im krew. Za nimi wleczono lekarza z pętlą na szyi. Miał na sobie łachmany czerwone, zapewne od jego własnej krwi, a na głowie cierniową koronę. Wszystkich doprowadzono pod szubienice, wisiało tam już kilka ciał. Włożono pętlę na szyję jednej z sióstr, a Dirlewanger osobiście kopnął w stos cegieł na którym ją ustawiono (...) inne były powieszone za stopy, a potem strzelano im w brzuch. Nie zmarły od razu - żołnierz Wehrmachtu strzelał im w głowę, aby skrócić ich cierpienia" - Matthias Schenek w wywiadzie "Mój warszawski szał".


To obraz ze szpitala, jaki działał podczas Powstania Warszawskiego, obok Pałacu Bruhla. Pielęgniarki, lekarze, mimo walk i wszechobecnej śmierci ratowali ludzkie życie. Gdy brygady Dirlewagera miały zakładać ładunki wybuchowe pod pałacem, z budynku powstańczego szpitala wyszła pielęgniarka...z białą flagą.

Tak bohatersko pracowali i umierali jak męczennicy lekarze i całe zespoły medyczne w płonącej, walczącej Warszawie. Byli lekarzami, przysięgali ratować ludzkie życie... i nigdy nie zawiedli. Polscy lekarze i pielęgniarki powinni być zapisani w naszej historii złotymi zgłoskami. Zawsze gdy ojczyzna była w potrzebie stawali na wysokości zadania. Już podczas pamiętnego września 1939 r. dowódca Armii Warszawa odznaczył 26 osób z personelu medycznego Krzyżem Virtuti Militari, a 300 osób Krzyżami Walecznych. Ratowali ludzkie życia dzień i noc bez odpoczynku, pod bombami, często z powodu zniszczeń w spartańskich warunkach. Później w czasie okupacji niezmordowanie działali w podziemiu, udzielali pomocy rannym w walkach z Niemcami. Ryzykowali życiem, by ratować Żydów z getta jak np. dr Maria Werkenthin, masowo przerabiała zdjęcia rentgenowskie Żydów, chcąc wykazać, że chorują na gruźlice. Leczenie miało być pretekstem do wywiezienia ich z getta. Nieodosobnionymi przypadkami są takie, kiedy polscy lekarze wchodzili do getta by tam nieść pomoc. Jeden z nich dr Franciszek Raszeja zginął tam na posterunku ratując życie choremu Żydowi. To, jak dzielni, jak ponadludzko wytrzymali i ofiarni byli lekarze podczas Powstania Warszawskiego wszyscy wiemy. Pracowali z pełną świadomością wiszącej nad nimi grozy śmierci. Był taki przypadek, że podczas gdy lekarz operował trafił w niego pocisk zapalający... lekarz zaczął płonąć...
Piękną kartę w historii polskiej medycyny zapisali lekarze-więźniowie obozów koncentracyjnych. To oni często za cenę własnego życia ratowali współwięźniów, wręcz w ostatniej chwili wydzierali towarzyszy niedoli spod skrzydeł śmierci. Oszukiwali niemieckich lekarzy, fałszowali karty choroby. W tym obozowym nieludzkim świecie upodlenia i bestialstwa pozostali ludźmi, a przede wszystkim lekarzami i chociaż środkami nie dysponowali praktycznie żadnymi, robili wszystko co w ich mocy by ocalić jeszcze jedno życie. Na jak długo? Ważne, że się udało. Na przykład szpital obozowy w Auschwitz stał się centralą Ruchu Oporu. Jeden z więźniów-lekarzy, dr Stanisław Kłodziński utrzymywał kontakty ze światem zewnętrznym - sprowadzał żywność i leki, wysyłał grypsy. Przeżył obóz, a po wojnie poświęcił się leczeniu i wspieraniu osób, które przeżyły koszmar obozów koncentracyjnych. Najwymowniejszym przykładem walki o życie w Auschwitz, jest fakt uratowania około dwóch tysięcy noworodków Niewiele jednak z nich przeżyło... Wszędzie w obozach, w więzieniach byli polscy lekarze, którzy nieśli pomoc, podnosili na duchu, dawali nie tylko ulgę w bólu po przesłuchaniach np. na Pawiaku, ale też przenosili grypsy, informowali rodziny aresztowanych. A wszystko ze świadomością kary śmierci za najmniejszą pomoc dla uwięzionych.
Nie tylko okres II Wojny Światowej to czas szczególnej pracy i poświecenia polskich lekarzy i służb medycznych. I Wojna Światowa oraz Wojna Bolszewicka pokazały jak bardzo odważni są polscy lekarze. Setki tysięcy razy ratujący żołnierskie życie w okopach, na zapleczu frontu:


"Lekarze opatrywali nieraz w największym ogniu, a sanitariusze wynosili rannych kolegów w miejsce bezpieczniejsze wśród gradu kul karabinowych i działowych, nic też dziwnego, że niejeden lekarz był ranny, liczba zaś zabitych sanitariuszy sięgała 50%"- pisał we wspomnieniach legionista płk dr Stefan Rudzki.


Mimo, iż ojczyzna dopiero się odradzała i były spore kłopoty aby państwo mogło zacząć prawidłowo funkcjonować, to jednak fakt niezaprzeczalny - służba zdrowia, lekarze, pielęgniarki zdali ten test wojenny na celujący. Warto zaznaczyć, że w większości lekarze zwłaszcza podczas wojny z bolszewikami to byli ochotnicy! ! Pomimo tego, że zdawali sobie sprawę, iż mogą w każdej chwili zginąć lub, nie wiadomo czy nie gorsza perspektywa, trafić w ręce bolszewickiej dziczy...

Był też taki czas, czas między wojnami, czas gdzie wrogiem stała się choroba zakaźna i nie bez powodu przytoczę przykład znanej wszystkim "hiszpanki", z tym że w porównaniu do dzisiejszej na wyrost ogłoszonej pandemii, hiszpanka - "kosiła jak żniwiarz trawę" - pisał Stanisław Sikoń. "Mrą ludzie jak bezbronne muchy" - Maria Lubomirska.
1 grudnia zmarł w Warszawie znany lekarz Ludwik Karlsbad, który "padł ofiarą swojego zawodu" - pisał "Kurier Warszawski". Nie było wtedy ani takiej wiedzy jak teraz, ani lekarstw, a w większości przypadków bezradni lekarze, dziennie badali po pięćdziesięciu, sześćdziesięciu chorych. Lekarzy było wtedy o wielu mniej niż obecnie, poza tym nie jeden poległ w walce z chorobą. I przede wszystkim choroba naprawdę zabijała Żniwo śmierci było autentyczne i straszliwie.
Dziś w obliczu choroby, której śmiertelność ma znikomy wynik w porównaniu do choćby raka czy zwykłej grypy czy wielu innych z którymi nie radzi sobie medycyna, lekarze pozamykali się w domach lub ośrodkach zdrowia, do których dostać się graniczy z cudem. Chorym ludziom, którzy wymagają pomocy z setek innych przyczyn niż panujący nam covid, udziela się teleporad.
Ludźmi, którzy dziś okazali się największymi tchórzami w dziejach świata są właśnie ci, którzy powinni ratować ludzkie życie, pierwsi być na posterunku, z racji wykonywanego zawodu.
A gdyby tak szanowni lekarze, nie daj Boże zaczął płonąć Wasz dom lub ośrodek zdrowia, w którym jesteście zabarykadowani, a Straż Pożarna zamiast pędzić na sygnale udzieliłaby Wam porady telefonicznej... pod tytułem "jak walczyć z ogniem".

Aneta Sala

 
 
 
 
 

Komentarze obsługiwane przez CComment

ięta, że nawet kat był Żydem.
Hannah Arendtjedna z najbardziej wpływowych myślicielek XX wieku, filozof i publicystka


Roman Dmowski

Jeden z ojców odzyskanej niepodległości Polski. Założyciel Komitetu Narodowego Polski.

Czytaj więcej

Jędrzej Giertych

Ideolog Obozu Narodowego, dyplomata i dziennikarz. Bliski współpracownik R. Dmowskiego, autor wielu książek i rozpraw historycznych.

Czytaj więcej

Adam Doboszyński

Polityk, pisarz i intelektualista, związany z obozem narodowym. Działacz Obozu Wielkiej Polski.

Czytaj więcej

Deklaracja Ideowa

OWP jest organizacją świadomych sił narodu, mających za zadanie uczynić go zdolnym do silnego ujęcia w swe ręce spraw swoich.

Czytaj więcej