28 kwietnia 2020 roku mija 77. rocznica powstania ukraińskiej 14 Dywizji Grenadierów SS - znanej także jako dywizja SS Galizien, której w Polsce zarzuca się przerażające zbrodnie wojenne. Po wybuchu II Wojny Światowej Ukraińcy widzieli w potężnej militarnie III Rzeszy niemieckiej głównego sojusznika i obrońcę oraz śmiertelnego wroga własnych wrogów czyli Polaków, Rosjan i Żydów. Ukraińska 14 Dywizja Grenadierów SS była formacją zbrojną formowaną i tworzoną od wiosny 1943 do wiosny 1944 roku przez dowództwo Waffen SS oraz głównie galicyjskich, szowinistycznych Ukraińców. Liczyła ona około 14 tysięcy ochotników. SS Galizien była formacją, której działalność jest przykładem beznadziejnej sytuacji Ukraińców, chcących wykorzystać wydarzenia światowego konfliktu do utworzenia własnego państwa. Składająca się z etnicznych Ukraińców jednostka ta walczyła także przeciwko swoim rodakom, wchodzącym w skład wielonarodowej Armii Czerwonej.
W lipcu 1944 roku została rozbita przez wojska radzieckie pod Brodami. Po odtworzeniu jesienią 1944 roku uczestniczyła w tłumieniu antyniemieckiego powstania narodowego na Słowacji, a później w Jugosławii. 16 kwietnia 1945 roku, jako Pierwsza Dywizja Ukraińskiej Armii Narodowej, została przekazana pod dowództwo generała Pawła Szandruka oraz podlegała Ukraińskiemu Komitetowi Narodowemu. Szandruk został odznaczony przez Polaków krzyżem Virtuti Militari za doskonałe dowodzenie 29 Brygadą Piechoty wchodzącą w skład Frontu Północnego generała Stefana Dąb-Biernackiego. 23 września 1939 roku w trakcie tak zwanej drugiej bitwy pod Tomaszowem Lubelskim, pułkownik Szandruk uratował pod Krasnobrodem swoją brygadę przed całkowitym unicestwieniem w niemieckiej pułapce. Był on człowiekiem bardzo odważnym jako żołnierz i dowódca oraz dość długo zajmował wobec Polaków postawę życzliwą. Użyta do walki w Austrii, poddała się wojskom alianckim pod Klagenfurtem. Po przewiezieniu do Wielkiej Brytanii żołnierze tej haniebnej dywizji otrzymali w 1948 roku zezwolenie na pobyt oraz prawo do obywatelstwa brytyjskiego. Ostatni dowódca SS Galizien, wspomniany wcześniej Paweł Szandruk był byłym oficerem Wojska Polskiego, walczył z bolszewikami po polskiej stronie. Jak już pisałem wcześniej, został on po wojnie odznaczony przez polski rząd emigracyjny w Londynie orderem Virtuti Militari. Ten bezsporny fakt pokazuje kompromitację, oderwanego od polskiej racji stanu i rzeczywistości, polskiego rządu w dalekim Londynie. Bandyci z SS Galizien trafili po wojnie na Zachód, po osobistym spotkaniu Szandruka ze zdrajcą sprawy polskiej generałem Władysławem Andersem; którego bezpośrednia interwencja u władz brytyjskich sprawiła katastrofę. Zostali oni uznani za obywateli polskich, niepodlegających przekazaniu władzom sowieckim na podstawie postanowień jałtańskich. Postać generała Władysława Andersa jest kontrowersyjna, ponieważ stanął on de facto przeciwko polskim interesom narodowym i znany był z wyraźnej sympatii oraz wyrozumiałości wobec Ukraińców. Anders doskonale wiedział co się wydarzyło na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, taka sympatia więc wobec bestialskich katów Polaków jest zastanawiająca a moim zdaniem kompromitująca. Jedyne co potrafiłbym zrozumieć w zachowaniu Andersa, to jego wyrozumiałość wobec Szandruka, którego nie można uznać za śmiertelnego nieprzyjaciela Polski. Wszyscy żołnierze SS Galizien, którzy doczekali zakończenia tej strasznej hekatomby morza krwi i ofiar, którą była II Wojna Światowa, powinni zostać obowiązkowo przekazani Sowietom. Dlaczego? Ponieważ SS Galizien to kolaborująca z nazistowskimi Niemcami, ukraińska dywizja odpowiedzialna za ludobójstwo Polaków i Żydów na kresach wschodnich! Był to okres ścisłej współpracy i współdziałania hitlerowskich Niemiec i chorego z nienawiści, ukraińskiego podziemia. W tragicznym 1943 roku zdziczali rzeźnicy i oprawcy z Ukraińskiej Powstańczej Armii i SS Galizien wymordowali ponad 250 tysięcy naszych bezbronnych rodaków. Mordowano kobiety, dzieci i starców tylko dlatego, że byli Polakami a tożsamości narodowej nigdy się nie wyparli. Szowiniści ukraińscy wymordowali także wielu Żydów, Romów a nawet Ormian, którzy "nawinęli się" im pod ręce. Najbardziej znanym i prawdopodobnie najczęściej przywoływanym nad Wisłą i Odrą, symbolem ukraińskiego bestialstwa oraz sadyzmu jest słynna Huta Pieniacka. To tu i w wielu innych miejscach dokonano ludobójstwa oraz czystek etnicznych, którego uczniowie (Ukraińcy) mogli nauczyć się według "najlepszych wzorców" od swoich mistrzów (Niemców).
Dla współczesnych Ukraińców młodzi ludzie przebrani w mundury tej jednostki oraz batalionów "Roland" czy "Nachtigall", maszerujący po ulicach Lwowa, Tarnopola i Żytomierza oraz wielu innych miast zachodniej Ukrainy to oczywiście powód do wielkiej, narodowej dumy. Dla nas Polaków to potwierdzenie tragicznego i beznadziejnego położenia, w którym znaleźliśmy się podczas II Wojny Światowej. Wszędzie na około poza Węgrami i Ormianami nie było przyjaciół; byli sami wrogowie. Z dużą przykrością i zażenowaniem obserwujemy jak "współczesna, polska klasa polityczna", od SLD po PiS jest gotowa podawać rękę sympatykom ukraińskiego ludobójstwa! Musimy sobie w końcu uświadomić, że dla mrzonek o jagiellońskiej, ponoć mocarstwowej Polski; nie wolno nam budować bezkrytycznych relacji dwustronnych z banderowską, skrajnie proniemiecką i rewizjonistyczną Ukrainą!
Trzeba głosić oczywistą prawdę, acz bardzo niewygodną dla kombatantów i współczesnych ukraińskich epigonów oraz głosicieli "chwały oręża" zwyrodnialców spod znaku Bandery, Konowalca czy Szuchewycza. Jest ich wciąż bardzo wielu na Ukrainie. Są też w wielkich skupiskach ukraińskiej emigracji; między innymi w Kanadzie, USA, ale też co gorsze w Polsce, wśród aktywistów organizacji mniejszości ukraińskiej. Konieczne są głębokie zmiany w polskiej polityce, które spowodują, iż będą nas w końcu reprezentować politycy, publicyści oraz dziennikarze młodego pokolenia, którzy co najważniejsze będą kierować się tylko polską racją stanu i polskim interesem narodowym! Nie wolno wrzucać wszystkich do jednego worka i generalizować; pamiętajmy, że byli także Ukraińcy, którzy chcieli dobro sąsiedzkich stosunków z Polakami. Potępiając cały, skrajny ukraiński szowinizm i nacjonalizm nie możemy zapomnieć o jednym. Niemcy jako śmiertelni i zawzięci wrogowie państwa polskiego, po rozpoczęciu II Wojny Światowej do której byli doskonale przygotowani, podburzali przeciwko nam Ukraińców i Litwinów. Brutalnie i skutecznie wykorzystali stare, niezagojone urazy i pretensje. Próbowali, oczywiście nieskutecznie wykorzystać przeciwko nam Polakom, nawet bliskich nam Węgrów prosząc ich by w 1939 roku zgodzili się zaatakować upadające państwo polskie. To Niemcy i Sowieci podszczuli na zajętych przez siebie terenach Ukraińców przeciw nam, posługując się do tego celu, przygotowywanymi już od dawna narzędziami w postaci - "Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów" i "Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy". Niemcy i Rosjanie jako dwa, wielkie, historyczne narody były znane z tego, iż wielokrotnie w ciągu swoich dziejów stosowały starą, łacińską zasadę - "divide et impera" - dziel i rządź. Według niej podburzały jedne narody przeciw drugim, byleby tylko wyciągnąć korzyści, choćby krótkotrwałe ze swojej perfidnej polityki. Nie zapominajmy także o tym, że nasi wschodni sąsiedzi byli często dowodzeni przez Niemców, rozpijani celowo wódką i zachęcani do okrucieństw. Tak to Polacy podczas drugowojennej, narodowej katastrofy pozwolili się nieświadomie zaprzęgnąć do prowadzenia dalszej, niemieckiej akcji, obliczonej na autentyczną naszą szkodę. Nie można bowiem ślepej i namiętnej nienawiści między dwoma, sąsiednimi narodami uznawać dzisiaj, w XXI wieku za coś zdrowego, rozsądnego i normalnego. Należy zdecydowanie odrzucić szowinizm i imperializm dla dobra nas wszystkich. Aczkolwiek zawsze relacje dwustronne, bilateralne trzeba budować na autentycznej prawdzie historycznej!
Obóz Wielkiej Polski nie jest zwolennikiem całkowitego zawieszenia relacji polsko-ukraińskich; pragnie tylko by druga strona respektowała oczywistą prawdę historyczną oraz polską martyrologię.
Wojciech Jurczyk
Komentarz:
Pozwolę sobie nie zgodzić się z oceną Pawło Szandruka. W mej ocenie mój znakomity Kolega wcielił się w rolę advocatus diaboli. W istocie został odznaczony orderem Virtuti Militari za udział w kampanii wrześniowej. Gdyby jego losy zakończyły się na tym etapie, naturalnie postać godna pochwały. Lecz zwracam uwagę na jego dokonania późniejsze, gdy przeszedł na stronę zbrodniczej III Rzeszy. Kombatanci, którzy mają moralne prawo do oceny, są jednomyślni. Pawło Szandruk w latach 1941 – 44 mieszkał w Skierniewicach, gdzie był dyrektorem kina. Rzekomo miał ratować Polaków. A co mówią kombatanci? Liderka lokalnej społeczności kombatanckiej, pani Zofia Skorupska: „Nie Polaków, tylko jednego Ukraińca, czyli swojego. Rozmawiałam z człowiekiem, który również pracował w tym kinie, ale uciekł z niego, bo Szandruk straszył go wywózką do Niemiec. Zresztą, jakiego pokroju człowiek mógł być dyrektorem kina w czasie niemieckiej okupacji?” Członek SS, Waffen-Brigadenfuhrer. Muszę jeszcze dodać, że Pawło Szandruk oznajmił oficerom niemieckim, iż w przypadku kapitulacji III Rzeszy, jednostka pod jego dowództwem przejdzie na stronę aliantów. W przypadku kapitulacji! A więc gdyby zbrodnicza III Rzesza odnosiła swe krwawe triumfy, wybijając m.in. naród polski, Pawło Szandruk dalej byłby lojalnym nazistą! Czym więc się różni od mas nazistowskich, niemieckich zbrodniarzy, którzy po przegranej wojnie oddawali się w ręce aliantów, byle uniknąć sprawiedliwego sądu? W ogólnej, mojej ocenie, jest to zdrajca i zbrodniarz wojenny. A jakie jest Wasze zdanie? Zapraszamy do dyskusji.
Komentarze obsługiwane przez CComment