Zdzisław Badocha urodził się 22 marca 1925 roku w Dąbrowie Górniczej. Był synem Romana Badochy, podoficera Korpusu Ochrony Pogranicza. Matka Wanda z domu Tylec. Wychował się w niezmiernie patriotycznej rodzinie. Dzieciństwo spędził w Czudzinie, powiat Łuniniec. Młody Zdzisław uczęszczał do gimnazjum im. Józefa Piłsudskiego w Nowych Święcianach. Należał do ZHP. Jako wzorowy harcerz odznaczony Państwową Odznaką Sportową. Walkę zbrojną rozpoczął jako 17-latek w 1942 roku działalnością konspiracyjną w szeregach AK w 23 Ośrodku Dywersyjnym na Wileńszczyźnie. W 1943 roku objął dowództwo jednego z patroli. Po wpadce i dekonspiracji od maja 1944 roku był żołnierzem 5 Wileńskiej Brygady AK, dowodzonej przez mjr Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszkę.
Uczestniczył w walkach o wyzwolenie Wilna w ramach operacji „Ostra Brama”. 6 lipca oddział przeszedł do Puszczy Grodzieńskiej. 23 lipca w miejscowości Porzecze, brygada została otoczona przez sowietów. Po rozproszeniu brygada wydostała się z okrążenia. W pierwszych dniach sierpnia Badocha wraz ze swoim plutonem przedostał się w okolice Białegostoku. Na początku października powrócił do odtwarzanej przez Łupaszkę 5 Wileńskiej Brygady AK. Na początku 1945 roku został dowódcą plutonu w 4 szwadronie. Odtąd nieprzerwanie uczestniczył w walkach z oddziałami KBW, MO i NKWD. Operował w rejonie Bielska Podlaskiego, Białowieży i Hajnówki. W maju przeszedł na lewy brzeg Bugu, gdzie jego oddział działał do września na obszarze powiatu Sokołów Podlaski. 22 maja 1945 roku awansowany do stopnia kaprala, a 15 sierpnia 1945 roku do stopnia podporucznika. 7 września w Stoczku rozkazem Komendy Okręgu Białostockiego AK oddziały 5 Wileńskiej Brygady AK zostały zdemobilizowane. Badocha po odwiedzeniu rodziny pojechał na Wybrzeże Gdańskie do mjr Łupaszki. Na przełomie lutego i marca 1946 roku 5 Wileńska Brygada AK wznowiła działania zbrojne. Podporucznik Badocha objął dowództwo patrolu bojowego. Na jego czele przeprowadził szereg akcji bojowych na terenie województwa gdańskiego. Na początku kwietnia został dowódcą 2 szwadronu. Znane akcje przeprowadzone przez oddział podporucznika Badochy to:
5 kwietnia 1946 roku - rozbrojenie oddziału wojskowego i zdobycie 12 karabinów maszynowych;
4 maja - zlikwidowanie w Tleniu funkcjonariusza PUBP z Drawska i rozbrojenie posterunku SOK;
19 maja - rajd samochodem ciężarowym i rozbrojenie posterunków MO w Kaliskach, Osiecznej, Osieku, Skórczu, Lubichowie, Zblewie i Starej Kiszewie. Milicjanci zostali puszczeni wolno. Jedynie w Starej Kiszewie zostali rozstrzelani funkcjonariusze UB i NKWD;
21 maja - oddział Badochy schwytał i rozstrzelał 2 funkcjonariuszy PUBP z Koszalina.
25 maja - starcie z grupą MO koło wsi Podjazdy w wyniku tego zginął 1 funkcjonariusz MO i 1 UB, a kilku zostało rannych.
Podporucznik Badocha zawsze osobiście kwitował przejęcie rzeczy i sprzętu należącego do MO i UB. W odpowiedzi na akcje 2 szwadronu Żelaznego władze komunistyczne rzuciły przeciw niemu duże siły MO, KBW, UB i wojska. Mimo to, oddział Badochy dalej kontynuował walkę przeprowadzając akcję na posterunki MO w rejonie Dzierzgonia, Iławy i Sztumu. Po ich wykonaniu 2 Szwadron zatrzymał się we wsi Tulice. 10 czerwca zaatakowała go grupa operacyjna UB i MO. W wyniku walki zginęło 2 funkcjonariuszy UB i 3 milicjantów, a kilku zostało rannych. Szwadronowi udało się wydostać, ale ppor. Badocha został ranny. Przewieziono go do majątku Czernin na leczenie. W tym czasie funkcjonariusze UB z Gdańska w tym rejonie przeprowadzali obławę, która miała na celu likwidację współpracowników 5 Wileńskiej Brygady AK. Podczas tej obławy natknęli się na Żelaznego. Ppor. Badocha próbując wydostać się z okrążenia zginął w walce. Dla UB było to wielkie święto, ponieważ Badocha zadał im największe straty i był na czele listy najbardziej poszukiwanych. Zwłoki ppor. Badochy wrzucono do świńskiego koryta i obwożono po wszystkich posterunkach UB i MO w okolicy. Niestety, miejsca pochówku nadal nie odnaleziono.
Był jednym z najdzielniejszych żołnierzy mjr Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka. Młodym chłopakiem przed którym było całe życie. Ale on kochał Polskę ponad wszystko i oddał za nią to co miał najcenniejsze. Własne życie. Należał do najmłodszego pokolenia Żołnierzy Wyklętych. Przewyższał brawurą i odwagą starszych kolegów. Uczestniczył w walkach na Wileńszczyźnie i Białostocczyźnie, a kończąc na Pomorzu. Po każdym z tych okresów mógł się wycofać z dalszej walki, ale nigdy nawet o tym nie pomyślał. Rzeczy wielkie, piękne i ważne są dziełem nielicznych i zdeterminowanych. Nigdy nie są dziełem mas. Takim żołnierzem i człowiekiem był ppor. Zdzisław Badocha ps. Żelazny. Komuniści robili wszystko, żeby nie przetrwała pamięć o Żelaznym.
Chciałem oddać Mu hołd kreśląc te kilka słów wspomnień o nim. Serce rośnie kiedy młodzi Polacy oddają cześć i manifestują chęć dorównania narodowym bohaterom 1 marca. Ale to co w normalnych Polakach budzi dumę i wzruszenie to w lewicowych kręgach wywołuje mściwą nienawiść. Musimy walczyć o ich dobre imię i prawdę o ich walce. Przeciwstawić się kłamstwom. Ppor. Zdzisław Badocha ps. Żelazny to wzór godny naśladowania. Niech zawsze będzie w naszej pamięci.
CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!
Jacek Łojko
Komentarze obsługiwane przez CComment