Słowa i pełne zdania, które będziemy czytać poniżej należą do samego Romana Dmowskiego, który w 1904 roku pełnił ważne i odpowiedzialne stanowisko Komisarza Pełnomocnego Ligi Narodowej. Zdawano sobie jasno sprawę, że walka ta o tyle tylko może być skuteczną, o ile rząd rosyjski poczuje, że prowadzi ją cały naród polski jako spójna, zorganizowana siła, idąca w karnych szeregach do jednego celu. Chcąc to osiągnąć nie można było dopuścić ani do paraliżowania narodowej walki przez zabiegi ugodowe, ani do rozbijania narodowych szeregów przez socjalistyczne wichrzycielstwo i wynikającą z niego anarchię. Tym mniej można było dopuścić do tego, ażeby żywioły niedojrzałe, niezdające sobie sprawy z politycznego położenia, zorganizowały jakąś parodię narodowego powstania, dając Moskalom sposobność do łatwego pogromu i doprowadzając do zniszczenia całego zapasu narodowej energii, którą praca nasza w szeregu ostatnich lat wytwarzała, i która w obecnej dobie szybko zaczęła rosnąć.
Rząd rosyjski po raz pierwszy się dowiedział, jak dalece postąpiło w podbitej Polsce dzieło uobywatelnienia ludu, a jednocześnie miał możność stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że między tym ludem a oświeconymi żywiołami społeczeństwa wytworzył się stosunek wzajemnego zaufania, uniemożliwiający starą politykę "dziel i rządź". Stało się to, czemu najgorliwiej zawsze rząd przeszkadzał i czego się najwięcej obawiał; więcej niewątpliwie, aniżeli demonstracji, rozruchów, zamachów terrorystycznych na policjantów, stróżów i robotników, całej tej wreszcie niby socjalistycznej rewolucji, nie wiadomo przeciw komu więcej skierowanej, czy przeciw wrogiemu rządowi czy własnemu społeczeństwu. Walcząc z rządem rosyjskim i chcąc w tej walce zwyciężyć, Liga Narodowa musiała czuwać nad tym, ażeby walka ta nie przybrała postaci, w której by rząd mógł ją łatwo stłumić przy pomocy siły zbrojnej. Siła zbrojna to właściwie jedyna siła, w której rząd ma nad nami wyraźną przewagę. Dlatego to Liga z taką energią i determinacją wystąpiła przeciw demonstracjom, przeciw wyprowadzaniu ludu na ulice, wreszcie przeciw agitacji powstańczej, rozwijanej przez Polską Partię Socjalistyczną. Dziś zdaje się można już śmiało powiedzieć, że gdyby nie zdecydowana i energiczna akcja Ligi Narodowej wyrażona w licznych odezwach, w organizacji odpowiednich zgromadzeń inteligencji i ludu, bezpośredniej agitacji po całym kraju, Królestwo Polskie stałoby się widownią ruchawki, ruchawki marnej, będącej szyderstwem z poważnej walki narodowej, splugawionej mnóstwem haseł antynarodowych i antyspołecznych, ale noszącej tytuł polskiego powstania i za takie chętnie przez naszych wrogów uznanej. Po brutalnym zgnieceniu jej przez wojsko rosyjskie w krótkim czasie, co do czego nikt samodzielnie myślący nie może mieć żadnej wątpliwości, społeczeństwu naszemu nie tylko pozostałoby przygnębienie i upadek ducha, ale świadomość, że zaszło coś wstrętnego, coś noszącego znamiona narodowej zbrodni, kłócącego się z całą naszą tradycją porozbiorową. Naród polski pozostałby z poczuciem, że padł ofiarą jakiejś niedorzecznej mistyfikacji, że narzucono mu rzeczy przeciwne jego duchowi. Niebezpieczeństwo ruchawki z hasłami narodowymi zostało usunięte prędko drogą oderwania od ruchu wszystkich, którzy myślą i czują po polsku! Pozostało wszakże niebezpieczeństwo inne, pochodzące wyraźnie od żywiołów antynarodowych, od Żydów, masonerii w ich służbie oraz socjalistycznych kosmopolitów. Coraz bardziej widocznym się stawało w ostatnich czasach, że lud polski postanowiono użyć do celów obcych, do walki o konstytucję rosyjską, a z nią o prawa Żydów w Rosji. Tradycja wykorzystywania łatwowiernych Polaków do obcych celów wielokrotnie w ciągu naszych dziejów kończyła się tragicznie. Zjawili się nieznani agitatorzy, w znacznej liczbie Żydów, rozporządzających znacznymi i nie wiadomo skąd pochodzącymi funduszami, odciągający namową i groźbą robotników od pracy, mordujący nieposłusznych, siejących waśń społeczną we wszelkich postaciach, jakby im przede wszystkim chodziło o zdezorganizowanie i osłabienie społeczeństwa polskiego. Kraj mający tyle żywiołu obcego, mający taką ciemną, warunkami politycznymi zdemoralizowaną warstwę robotniczą, przedstawia nade podatne pole do takiej szkodliwej roboty. Natomiast przeciw działanie jest niesłychanie trudne, bo musi walczyć z jednej strony z rewolucyjnym wichrzycielstwem, z drugiej z obcym rządem, jego policją oraz agentami. Niemniej przeto Liga Narodowa do tej walki przystąpiła, widząc, że rozrost bezprawia oraz anarchii może udaremnić wszelką pracę i wszelką walkę narodową. Zorganizowany przez Ligę, Narodowy Związek Robotniczy ogromnie szybko się rozrasta, wytwarzając potężną reakcję na rozkładową działalność obcych żywiołów. Reakcja ta dała się już poważnie czuć w życiu, zarówno dzięki działalności Narodowego Związku Robotniczego, jak i Narodowego Koła Kolejarzy; społeczeństwo zrozumiało, że usilna praca organizacyjna daje mu siłę i nie pozwala go czynić igraszką obcych zamiarów. Nigdy od początku istnienia Ligi Narodowej nie stanęła ona wobec tak trudnych, a doniosłych zadań, nigdy też nie dowiodła w tak oczywisty sposób, jak wielkie znaczenie dla narodu ma posiadanie silnej organizacji. Przez chwilę zdawało się, że rozstrój społeczeństwa jest tak wielki, iż niepodobna będzie nad nim zapanować. Uruchomienie wszakże wszystkich sił organizacji w krótkim czasie dało jej przewagę i społeczeństwo polskie poczuło, że ma w swym łonie rząd moralny. Stało się jasnym dla wszystkich, że tylko Liga i żywioły grupujące się koło niej mają poczucie odpowiedzialności za losy całego narodu i siłę do pokierowania jego sprawami. To dało kierunkowi naszemu stanowisko panujące w chwili obecnej i to zabiło moralnie stronnictwo ugodowe, z którym walka była dotychczas głównym naszym zadaniem. Można powiedzieć, że od roku 1904 Liga Narodowa weszła w okres, w którym nie tylko popycha społeczeństwo polskie naprzód i zmusza je do takiej, a nie innej polityki, ale prowadzi je w pracy narodowej i walce z licznymi wrogami, jako jego prawowita władza moralna.
Wojciech Jurczyk
Komentarze obsługiwane przez CComment