27 kwietnia tego roku obchodzimy 226 rocznicę tragicznych i fatalnych wydarzeń - to jest jawnej zdrady własnej Ojczyzny przez część zdemoralizowanej i wyzutej z polskości magnaterii oraz bogatej szlachty. Konfederacja targowicka została zawiązana przez garstkę osób pod protektoratem rosyjskim. Gdyby nie bardzo konkretne wsparcie i interwencja wojskowa potężnej Rosji w roku 1792, zapewne wcale by do niej nie doszło. Tworzyło ją zaledwie trzech polityków, choć zamożnych, ważnych i wpływowych. Było to zatem bardzo wąskie grono, dysponujące jednak potężnym wsparciem stutysięcznej armii rosyjskiej, która już 18 maja 1792 roku wkroczyła na terytorium Rzeczypospolitej.
Kiedy Sejm Czteroletni obradujący w latach 1788 - 1792 uchwalił Konstytucję 3 maja, spora część magnaterii oraz zamożnej polskiej szlachty nie miała zamiaru poddać się prawom ustanowionym w niej. Oficjalnie dnia 14 maja 1792 roku, w niewielkim miasteczku Targowica, doszło do zawiązania się konfederacji w celu obalenia konstytucji i koniecznych reform. Jednak tak na prawdę, ów spisek został dużo wcześniej zaplanowany w Petersburgu pod nadzorem carycy Katarzyny II, która była Niemką. Udział w tym haniebnym przedsięwzięciu wzięli: generał artylerii konnej - Szczęsny Potocki, hetman wielki koronny - Ksawery Branicki i hetman polny koronny - Seweryn Rzewuski. Oni to oświadczyli, iż występują w celu obrony katolickiej wiary, liberum veto, wolnej elekcji oraz kilku innych jeszcze dawnych archaicznych przywilejów, dzięki którym Rzeczpospolita coraz bardziej upadała i się staczała na samo dno. Zamierzali oni doprowadzić do podziału kraju na odrębne województwa, a także do powrotu do rządów saskich czyli totalnej anarchii, bezładu i "sobiepaństwa". W tym celu zwrócili się do carycy Katarzyny II o wojskową pomoc i szybko ją uzyskali. Konfederację targowicką słusznie potępiła znaczna część polskiego społeczeństwa, która jawną zmowę targowiczan uważała za zdradę Ojczyzny. Po wydanym oświadczeniu targowiczan licząca sto tysięcy rosyjska armia, która w ostateczności mogła liczyć na drugie tyle wojsk przekroczyła granice Rzeczypospolitej. Brutalnie zostały przerwane obrady Sejmu Wielkiego. Posłowie podjęli decyzję obrony konstytucyjnych zdobyczy, liczyli też na pomoc ze strony Prus, które formalnie były związane "sojuszem i układem z Polską". Smutnym i przygnębiającym faktem było zachowanie się polskiej szlachty. Nie była ona zdeterminowana do walki z Rosją - przeważała niepewność i wahanie, które nie pomagało Kościuszce, ani innym wodzom. Haniebnym faktem jest, że dla "elity politycznej" i mas szlacheckich ingerencja Rosjan w sprawy Rzeczypospolitej na rozmaite sposoby, były pewnym "stanem normalnym". Jak można było uratować Polskę, skoro szlachta i magnateria nie były zgorszone stacjonowaniem i obecnością obcych wojsk na terenie Rzeczypospolitej? Od roku 1764 Rosjanie niemal stale w Polsce stacjonowali - trudno się zatem dziwić, że Polacy byli do protektoratu rosyjskiego w jakimś stopniu przyzwyczajeni. Szlachta nie okazała entuzjazmu i chęci by łożyć znaczne sumy na zaciąg, przez dłuższy czas podchodziła do walki z rezerwą. Faktyczna przewaga rosyjska była bardzo duża i nie było większych, militarnych szans na sukces. Jednak zmanierowana i przyzwyczajona do cieplarnianych warunków polska szlachta nie postarała się nawet o to, by opór był twardszy i dłuższy. Polska w XVIII wieku znalazła się w prawdziwej historycznej i geopolitycznej matni. Zarówno Prusy jak i Rosja szukały rekompensat terytorialnych kosztem upadłej, rozkładającej się Polski. Spora część szlachty nie obudziła się z głębokiego letargu i apatii nawet po trzecim, ostatnim rozbiorze Rzeczypospolitej w końcu XVIII wieku. Perfidna Targowica wmawiała opinii szlacheckiej w Polsce, jak również i Katarzynie II- czego ona chętnie słuchała lansując się na legalistkę, że Konstytucja 3 maja obaliła "wolność" w Polsce. Tym inteligentnym sposobem caryca znalazła uzasadnienie swej zbrojnej agresji, ponieważ Rosjanie dwukrotnie w czasach stanisławowskich- w roku 1768 i potem w latach 1773 - 1775 na Sejmie pierwszego rozbioru- gwarantowali formę ustroju Rzeczypospolitej i jej nienaruszalność. Taki był de facto tytuł prawny interwencji, a z kolei zręczniej było ją przeprowadzić na prośbę tych rzekomo poszkodowanych i skrzywdzonych "targowickich niewiniątek". Rzeczpospolita była słabo przygotowana do odparcia tego najazdu. Zaledwie 50 - 57 tysięcy żołnierzy polskich znalazło się w polu. W składzie niedoświadczonego wojska polskiego znajdowały się świeżo utworzone oddziały i pułki, niestety źle uzbrojone oraz bardzo słabo wyszkolone. Możliwości pokonania doświadczonej i zaprawionej w bojach rosyjskiej armii, jak już wcześniej wspominałem, było iluzoryczne i znikome. Do pierwszej bitwy doszło pod Zieleńcami w czerwcu 1792 roku. Zakończyła się ona zwycięstwem polskich wojsk, dowodzonych przez księcia Józefa Poniatowskiego. Król Stanisław August Poniatowski chcąc uczcić to ważne zwycięstwo ustanowił odznaczenie- krzyż Virtuti Militari - pierwszy egzemplarz otrzymał właśnie zwycięski książę Poniatowski. Ten bezcenny order odtąd został nadawany najdzielniejszym i najodważniejszym z żołnierzy; po dzień dzisiejszy jest jednym z najwyższych polskich odznaczeń. Następna większa bitwa miała miejsce pod Dubienką, ale nie została ona jednoznacznie rozstrzygnięta. Wkrótce do linii Bugu podeszła armia dowodzona przez znakomitego taktyka- marszałka Michaiła Kutuzowa, licząca przeszło 60 tysięcy żołnierzy. Została ona zluzowana i zwolniona z dopiero co zakończonej wojny rosyjsko - tureckiej, oczywiście wojny zwycięskiej dla Rosji. Tymczasem wojska polskie nie posiadały odpowiedniego, strzeleckiego doświadczenia, były pozbawione zbrojeniowego zaplecza, a także zostały zdradzone przez dowódcę wojsk litewskich Ludwika Wirtemberskiego i były osłabione w wyniku walki z opozycją targowicką. Ilość ludwisarni w Polsce czyli miejsc wytwarzania luf do dział oraz nowych muszkietów i karabinów była za mała. Stanisław August Poniatowski nie mógł również liczyć na jakąkolwiek pomoc od "zaprzyjaźnionych Prus", które zajmowały wrogie wobec Rzeczypospolitej, choć maskowane fałszem i cynizmem stanowisko. Król Fryderyk Wilhelm II zamierzał wyraźnie zająć Wielkopolskę, wykorzystując tragiczne położenie Polski, a także jej wojnę z Rosją. W tej beznadziejnej sytuacji król listownie zwrócił się do carycy Katarzyny II z propozycją tzw. "wieczystego przymierza" oraz ewentualną swoją abdykacją na rzecz carskiego wnuka Konstantego. Katarzyna w odpowiedzi podtrzymała swoje poparcie dla konfederatów targowickich oraz zażądała przystąpienia polskiego króla- jej dawnego kochanka do targowiczan. Wobec takiego prowokacyjnego stanowiska carycy, król mając przychylnych sobie dwie trzecie poszerzonego składu rządu, jak również Hugona Kołłątaja oraz obawiając się możliwości wkroczenia wojsk pruskich do Rzeczypospolitej, przeszedł na stronę zdrajców Ojczyzny! Wielu bezradnych i oburzonych działaczy stronnictwa patriotycznego, protestując przeciwko hańbiącemu porozumieniu skompromitowanego króla z carycą- imperatorową Rosji wyemigrowało za granicę, przede wszystkim do Saksonii. Niestety na rozkaz Stanisława Augusta polska armia zaprzestała wszelkich wojennych działań, zaś ich dowódcy między innymi książe Józef Poniatowski, a także generał Tadeusz Kościuszko znaleźli się w trudnej i nieciekawej sytuacji. Przyszły naczelnik powstania z 1794 roku był oburzony postępowaniem "polskiego króla" i chciał się bić z wrogami Ojczyzny nadal. Przeciwni zdrajcom targowickim do końca pozostali Stanisław Małachowski- marszałek sejmu oraz wybitny polski patriota Ignacy Potocki. Wojna rosyjsko - polska trwała zaledwie kilka miesięcy. Kiedy wojska polskie skapitulowały, zdrajcy targowiccy zajęli, przy znacznej pomocy carskiej armii, wszystkie polskie województwa. Zostały zlikwidowane tym samym organy władzy, jakie powołał unieważniony Sejm Wielki. Co było do przewidzenia, przystąpienie do targowicy króla Stanisława Augusta spowodowało, iż stracił on prawie całkowicie popularność, zaś targowiczanie zostali prawdziwymi panami Polski do końca jej agonii. "Władzę" teraz w "dumnym kraju wojowniczych Sarmatów" sprawowała Generalność Konfederacji Targowickiej. Konstytucja 3 maja oraz wszystkie uchwalone przez Sejm Czteroletni (1788- 1792) ustawy zostały obalone i skasowane. To znaczy znowu wróciliśmy do patologicznej sytuacji, w której królowała "wolna elekcja" oraz prawdziwy dramat Rzeczypospolitej szlacheckiej- liberum veto! W upadającej na własne życzenie Polsce znów zaczął się szerzyć terror, chaos oraz bezprawie. Jednak także tzw. obóz patriotyczny popełnił spore błędy, które już później trudno było anulować. Wielkim błędem historycznym i geopolitycznym obozu patriotycznego w Polsce było liczenie na bagnety pruskie- czyli realną pomoc militarną antypolskiego państwa pruskiego. Nie dostrzegano lub nie chciano dostrzec, że Prusy także są dla nas śmiertelnym wrogiem zainteresowanym w całkowitym naszym upadku. Ta kwestia wymaga jeszcze gruntownych badań historycznych. Jak to się stało, że elity obozu patriotycznego w Polsce, które chciały głębokich reform by uratować Ojczyznę - największego i śmiertelnego wroga widziały głównie w Rosji? Poza tym faktem oczywistym jest iż w obozie chcącym ratunku i wzmocnienia Rzeczypospolitej byli także masoni oraz ludzie niejednoznacznie pozytywni.
Wojciech Jurczyk
Komentarze obsługiwane przez CComment