W jednej ze swych wypowiedzi szef MON Antoni Macierewicz stwierdził, że “Polska będzie w stanie zatrzymać każdy atak z zewnątrz". Zgodnie z planem modernizacji armii siły zbrojne Rzeczypospolitej w 2032 roku ma stanowić 200 tysięcy zawodowych żołnierzy wspartych 53 tysiącami kolegów z Obrony Terytorialnej. Ma to być możliwe dzięki zwiększeniu nakładów finansowych o 0,5% (do 2,5%- budżet kraju na 2016 rok wynosił 296 879 236 000 zł, deficyt - 54 620 000 000 zł.). W ten sposób w wydatkach około zbrojeniowych Polska znajdzie się pomiędzy wiecznie skonfliktowaną z Turcją i bankrutującą Grecją, a Francją. Główną siłę polskiej armii ma stanowić artyleria lufowa i rakietowa oraz pociski rakietowe średniego zasięgu z autonomicznym systemem naprowadzania. Planowana jest modernizacja nieskutecznych wg. Ministra Obrony czołgów T-72 i PT-9 oraz wyprodukowanie własnego - w porozumieniu z siłami NATO.
Podkreślić należy, że Ministerstwo już zapowiedziało nie wspieranie polskiego projektu “Gepard”, a nadmieniło o współpracy w tej kwestii z sojusznikami. W praktyce może to oznaczać powtórkę z niekończących się przetargów z Amerykanami, kiedy to kupowaliśmy złom - “dwa razy droższy” niż konkurencyjne francuskie “odpowiedniki” (np. Mistrale). Po raz kolejny też okaże się, że polska armia będzie się dozbrajać z pominięciem polskiej zbrojeniówki. Zdecydowanym priorytetem ma być jednak wyposażenie Wojska Polskiego w śmigłowce uderzeniowe oraz 24 amerykańskie samoloty F-35. Prawdopodobnie redukcji ulegnie Marynarka Wojenna, a w zamian za to ma zostać wyposażona w łodzie podwodne uzbrojone w rakiety Tomahawk, ponieważ te “mają potencjał odstraszający”. Oczkiem w głowie Macierewicza jest Obrona Terytorialna, którą uznał za najbardziej nowoczesną formację. Spotkało się to z falą krytyki ze strony wielu wojskowych i ekspertów. "Gdyby Wojska Obrony Terytorialnej były najbardziej nowoczesną formacją w polskim wojsku, to oznaczałoby, że utraciliśmy zdolności obronne"- stwierdził gen. Bogusław Pacek, były rektor Akademii Obrony Narodowej. Z kolei Tomasz Siemoniak, były szef MON, nazwał WOT weekendowym wojskiem, którego szkolenie trwa 16 dni. Wojska Obrony Terytorialne zostają wyposażone w pistolety i karabiny, kamizelki kuloodporne i noktowizory. Faktycznie sprawa jest prosta: WOT jest namiastką zasadniczej służby wojskowej, którą zniosła Platforma Obywatelska. Krótki czas szkolenia czyni z niej siły piechoty, a raczej wsparcia właściwej armii - korpus ewentualnej partyzantki, tym w istocie jest WOT, a walkę partyzancką w realiach wojennych prowadzi się, gdy siły zbrojne są już rozbite. “Musimy też zmienić podejście do obrony Bałtyku z położeniem większego akcentu na okręty podwodne, które muszą być wyposażone nie tylko w elementy obronne, ale także samoloty i środki odstraszania"- powiedział A Macierewicz. Przed wybuchem II Wojny Światowej polska admiralicja była krytykowana za inwestowanie w duże okręty wojenne i łodzie podwodne, za duże na “ciasną, łatwą do zamknięcia bałtycką butelkę”. Jak pokazała historia, wiele z nich zasłużyło się w walce, wspierając Aliantów. Jedynym ich dokonaniem na Bałtyku było to, że były w stanie się z niego wydostać. W tym przypadku pojawia się podobne wrażenie, że flota morska RP znów jest modernizowana na użytek “niepolskich” akwenów wodnych. Słów Macierewicza o wyposażeniu łodzi podwodnych w samoloty nie można odbierać inaczej, jak przejęzyczenie - jak do tej pory wszystkie takie eksperymenty zakończyły się niepowodzeniem. Dzięki powyższym ulepszeniom Polska będzie w stanie przeciwstawić się każdemu wrogowi - “tak wynika z analiz gier wojennych"- komentuje wiceminister Szatkowski. Kto jest tym wrogiem? Tutaj nie ma złudzeń. Obecnie jedynym wrogiem dla Macierewicza nie tylko może być, ale wręcz musi być Rosja. "Wywołanie przez Moskwę konfliktu o skali regionalnej, z udziałem jednego lub kilku państw członkowskich NATO, jest realną perspektywą" - powiedział Minister Obrony. Niemniej, dzięki reformie sił zbrojnych Polska ma nie tylko być w stanie powstrzymać agresora, ale również przyjść z pomocą sojusznikom. Czy oznacza to, że WOT będzie prowadzić walkę partyzancką, a okręty wypłyną do obrony Anglii jak to miało miejsce ponad 70 lat temu? (przy czym WOT wtedy nie istniało, a dowództwo uciekło z kraju w pierwszych dniach wojny). Plan Ministerstwa Obrony Narodowej spotkał się już z falą krytyki: oprócz zapowiedzi nic nowego się nie wydarzyło. Są ciągłe nagonki, chaos, bałagan, upadek morale żołnierzy, trzymanie parasola nad jakimś niedoukiem - skomentował były dowódca GROM gen. Roman Polko. To już wszystko było. Mówi się, że historia lubi się powtarzać. W 1939 roku do polskich polityków dotarło, że zbliża się wojna, zawarto niemal przy obiedzie sojusze z Anglią i Francją. Jeszcze wcześniej ruszyła “reforma” wojska polegająca na odwoływaniu czy aresztowaniu doświadczonych, ale niewygodnych generałów (np. Rozwadowski), a Naród zbierał pieniądze na dozbrojenie armii. Tak i dzisiaj kolejni generałowie są odwoływani ze stanowisk, a pojawiają się eksperci z zakresu formacji. Macierewicz liczy na szerokie wsparcie społeczne i, o ile WOT będzie cieszyć się popularnością (mało wysiłku a strzelać dadzą), o tyle on sam w społeczeństwie ma opinię człowieka niezrównoważonego - co najmniej. Już na pierwszy rzut oka widać, że nowa polska armia ma być przede wszystkim droga i powiązana kontraktami z amerykańskim biznesem wojennym, który od lat nakręca spiralę: Serbia, Irak, Afganistan itd. Nic nie służy lepiej robieniu takich interesów jak atmosfera wojny, ona nie musi nawet wybuchnąć, wystarczy groza. I tak stworzono mit rosyjskiej agresji: po co Rosja miałaby atakować NATO? Nie wyjaśniono tego do tej pory. Stwierdzono za to, że Polska będzie Sojuszu dzielnie bronić, natomiast Polski obronią deklaracje. Antoni Macierewicz zauważył nawet, że polskie Suwałki są otoczone przez potencjalnych wrogów (Rosję, Białoruś), ale słowem nie wspomniano o tym, że Obwód Kaliningradzki jest w takim razie wyspą na NATO-wskim morzu. Co wyjdzie z planów Macierewicza? Czas pokaże, aczkolwiek odnoszę wrażenie, że celem nie jest reforma, ale nakręcanie spirali wojennej agitacji i zapewne zawarte już ciche porozumienia z zachodnimi koncernami zbrojeniowymi.
Dawid Hudziec
Komentarze obsługiwane przez CComment