Wędrówka ludów XXI wieku jest jak ingerencja człowieka w naturę, który patrzy wyłącznie na swój interes. Dla natury zawsze kończy się to katastrofą ekologiczną. Niczym zderzenie galaktyk, które trwa długi czas niosąc za sobą zniszczenie. Nic już nie będzie takie, jakie było. Zaobserwujmy, że ze wschodu oraz z Afryki, płynie rzeka imigrantów do centralnej i zachodniej Europy. Tam następuje kumulacja. Jeszcze jako mniejszość, ta obca nam kultura, potrafi żądać zaprowadzenia własnego prawa, nam sprzecznego. Co będzie, gdy zaczną stanowić większość w danych miastach, enklawach?
Sytuacja w istocie jest znacznie gorsza. To nie przyszłość, to już teraźniejszość. Kto słyszy głos wołających o pomoc obywateli do własnego państwa, gdy intruzi włamują się do domów rabując i gwałcąc? Służby porządkowe nie reagują, bo nie są wstanie zapanować nad wielotysięcznym tłumem. Imigranci zdają sobie doskonale sprawę, że narody europejskie wymierają mając przyrost naturalny coraz niższy. Wiedzą, że są potrzebni jako potencjalne ręce do pracy. A chora polityka tolerancji z zasady nakazuje przyjmowanie wszystkich z otwartymi ramionami. Tak jak pustostan można przejąć przez zasiedzenie, tak zdobywają cały kontynent. Ilu Europejczyków widziało te potoki ludzi wkraczające na nasze ziemie? W mediach tego nie widzimy dokładnie. Przypomina to wpuszczenie barbarzyńców, którzy nic nie mieli i nic nie widzieli, do raju. Bez szacunku do czegokolwiek. W dzikim pędzie, jak oszalałe drapieżniki wypuszczone na wolność. Jak nad tym zapanować? Po co są w takim razie granice, skoro w praktyce nikt ich nie strzeże. Suweren, czyli naród, nie ma nic do powiedzenia, czy chce w swoim domu ludzi nie tylko z obcej kultury, a wręcz wrogiej religii. Czy jest możliwa większa zbrodnia? To niczym ludobójstwo, tylko że odwleczone w czasie. Stąd mało widoczne, nienamacalne. Reakcje na powolną zagładę, ataki do których Europa musi się przyzwyczaić są zdumiewające... kredki bojowe, wykorzystywane do malowania ulic i chodników apelami o pokój. A nawet zrywy powstańcze Facebookowe zmieniania zdjęć profilowych w barwach kraju zbroczonego własną krwią. Podobno niektórzy zamachowcy na widok tych akcji odwetowych gorzko zapłakali...
Trudną do wyobrażenia sobie jest wizja zapraszania do własnego domu kogoś, kto z zasady jest potencjalnym mordercą. A to właśnie ma miejsce. Gdybyśmy cofnęli się kilka dekad wstecz i usłyszeli o obecnych czasach, czy byśmy uwierzyli? Do takiego poziomu na społeczeństwach dochodzi się małymi krokami. Duże zmiany są zauważalne, odczuwalne. Małe, lecz systematyczne, już niekoniecznie. Jaki procent będzie Francuzów we Francji za dekadę, dwie? A Niemców? Belgów? Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy powiedział: „Jaki jest cel? Celem jest sprostanie wyzwaniu międzyrasowego wymieszania. To nie jest wybór. To obowiązek. Jeśli proces ten nie odbędzie się dobrowolnie, to państwo podejmie kroki przymusu. Musimy się zmienić. I zmienimy się.” Angela Merkel: „Myślę, że to ważny sygnał dla wszystkich, jak powiedział prezydent Wulff, Islam należy do Niemiec.” Sami zainteresowani często powtarzają – twoje dzieci będą muzułmanami. Według szacunków w 2020 r. w Niemczech będzie 20 milionów wyznawców Allaha. „Wraz z muzułmańską imigracją do Europy oraz niechęcią Europejczyków do zakładania rodzin i posiadania potomstwa, z roku na rok będzie nas coraz więcej. Europa stanie się jednym państwem islamskim” - twierdzi jeden z przywódców muzułmańskich. Belgia jest tylko parę kroków od przyjęcia szariatu. Przynajmniej w enklawach islamskich. Pękają ze śmiechu, wiedząc że aby to powstrzymać, Europejczycy, musieliby mieć po kilka żon, z każdą po kilkoro dzieci. Tak jak oni. Wtedy może mielibyśmy szansę przetrwania. Czy politycy są idiotami? Skoro mimo wszystko mówią – jeśli nie aprobujesz naszych wartości multikulturalizmu, możesz opuścić nasz kraj. A głosy rozsądku w Niemczech komentowane są, że „musimy się przeciwstawić nazizmowi. Z powodu naszej historii, jesteśmy zobowiązani do prawidłowego traktowania imigrantów.” Tak jak z Polski wyrugowano wszelką dyskusję na temat judaizmu, aby tylko nie zostać posądzonym o antysemityzm, tak Niemcom wmawia się, iż w ten sposób odkupują swe narodowe winy. Dla drugiej strony to pożywka wykorzystania okazji dla swych celów. Przecież nikt nie zaprotestuje. Nikt się nie odważy. A nawet jeśli... zostanie zaszczuty jako rasista i nazista. Czy nie tak obecnie nazywa Europę prezydent Turcji – faszystowską? Europa takich określeń boi się jak ognia. Nie potrafi zmierzyć się z tymi demonami, dokonać ostatecznego rozrachunku. Uniemożliwiłoby to przeobrażenie się ofiar w oprawców. Poprzez skrzywione celowo kręgosłupy moralne oraz wartości narodowe społeczeństwa zaakceptują wszystko, byle tylko nie słyszeć oskarżeń, że są faszystami czy rasistami.
Obserwując narody Europy, ich przemianę z lat po wojnie do czasów obecnych, zauważymy stopniowe porzucanie swych tradycji, wierzeń, przywiązania do wartości, które były obecne w narodzie przez setki lat. Rewolucje kulturowe w istocie tę kulturę zamieniały w groteskę, w ohydne twory. Status małżeństwa, wierności, lojalności, nawet poczucia więzi do swego kraju straciły na wartości. Lewicowe idee w imię fałszywie rozumianej wolności nakłaniały do rozwiązłości, do korzystania z życia tak, jakby każdy dzień był ostatni. Jakie wtedy mogą być zahamowania dla alkoholu, narkotyków, homoseksualizmu. Dlaczego to kobieta tylko ma mieć prawo do kobiecego ubioru... jak wolność to wolność. Cóż dziwnego w zniewieściałych, a tak chętnie wywyższanych na piedestały wzorcach męskich z pomalowanymi paznokciami i w leginsach. A kobieta czemu nie może mieć zarostu, nawet jeśli sztucznego. Wszelkie zakazy i tabu są po to, aby je łamać – to dzisiejsza dewiza. Tylko jak zniewieścieli mogą obronić własną rodzinę... siebie, o państwie nawet nie wspominając. Obecny stan społeczny jest już wystarczający, aby silniejsza cywilizacja całkiem nad nim zapanowała. I to bez żadnego oporu, przeciwnie. Do momentu ścięcia, są gotowi krzyczeć z zachwytem – witamy imigrantów! Europa Zachodnia jest już stracona. Przejmowanie miast, enklaw z prawem szariatu jest kwestią czasu. Są tylko dwa możliwe scenariusze. Rdzenni Europejczycy, przejdą na islam dobrowolnie, bądź wybuchnie wojna domowa. Nie będzie ograniczona żadnymi granicami państw, bo tych przecież nie ma. Od Francji, przez Belgię do Niemiec, zagotuje się kocioł walk obficie spływających krwią. Jeśli politycy nie odważą się stanąć twarzą w twarz z wrogiem przystępując do wojny jako takiej, zostaną narody całkiem wypchnięte z tych obszarów. W sercu Europy powstanie wydzielone islamskie państwo wyznaniowe. I tak jak w różnych rejonach Afryki oraz Azji bojówki islamskie składają wierność tzw. Państwu Islamskiemu, tak enklawy europejskie będą dążyć do połączenia się z nowym tworem. Czy to jest czarny scenariusz, w istocie mało realny? A jak inaczej może potoczyć się systematyczny rozrost wrogiego pierwiastka w tych słabnących społeczeństwach? Trzeci scenariusz jest jeszcze mniej realnym tj. oddolne ruchy aktywnego sprzeciwu narodów, gdy wreszcie coś pęknie. Lecz to także może prowadzić do wojny domowej, tym razem wywołanej przez obywateli. A lewicowe rządy stłumią zbrojnie powstańców, przelewając bratnią krew, tłumacząc to eskalacją rasistowską godną potępienia. Ale zawsze jest to jakaś szansa.
Maciej Wydrych
Komentarze obsługiwane przez CComment