20 maja obchodzimy rocznicę słynnego strajku szkolnego, który stał się jednym z najgłośniejszych i najbardziej znanych symboli oporu przeciw germanizacji. W rezultacie zaborczej i agresywnej polityki Prusy weszły w posiadanie najbardziej wartościowych polskich ziem zachodnich. Dążyły one do jak najszybszego ich wchłonięcia oraz zintegrowania w ramach monarchii Hohenzollernów.
Cel ten zamierzano osiągnąć za pomocą wynarodowienia ludności polskiej, kulturkampfu czyli konsekwentnej walki z kościołem katolickim jako ostoją polskości oraz perfidnej akcji kolonizacyjnej, choćby w postaci słynnej Hakaty. Po utworzeniu w 1871 roku silnego Cesarstwa Niemieckiego żelazny kanclerz i niemiecki mąż stanu - Otto von Bismarck postawił przed własnym państwem ambitne zadanie. Założył sobie jako podstawowy cel zjednoczenie moralne społeczeństwa i ukształtowanie, w miarę jednolitej, narodowej świadomości niemieckiej wśród mieszkańców wszystkich państw związkowych wchodzących w skład Cesarstwa. Po pierwszych porażkach kulturkampfu zaczęto nasilać działania w urzędach oraz szkolnictwie. Na przełomie XIX i XX wieku Września liczyła ponad pięć tysięcy mieszkańców. Zdecydowaną większość - około 75% stanowili etniczni Polacy.
Do Katolickiej Szkoły Ludowej w tym miasteczku, w roku szkolnym 1901/1902 uczęszczało 651 uczniów; w tym 19 dzieci narodowości niemieckiej. Zgodnie z zarządzeniem naczelnego prezesa prowincji poznańskiej - od października 1873 roku, w szkołach ludowych na terenie Wielkopolski językiem wykładowym był faworyzowany niemiecki. Jedynym wyjątkiem było nauczanie religii oraz śpiewu kościelnego w ojczystym języku. Co oczywiste rozporządzenie władz zaborczych nie spotkało się z życzliwym odbiorem po polskiej stronie. Z początkiem marca 1901 roku dotarło do szkoły zarządzenie pruskich władz oświatowych o wprowadzeniu języka niemieckiego, także do nauki religii. Zarządzenie nabrało mocy prawnej od nowego roku szkolnego, czyli wówczas od pierwszego kwietnia.
Pierwsze akty nieposłuszeństwa rozpoczęły się bardzo szybko, już w kwietniu 1901 roku. Dla dzieci przygotowano odpowiednio wcześniej niemieckie katechizmy. Spostrzegawcze niemieckie władze obawiały się polskiego oporu i go przewidziały. Gdy książeczki nadeszły, uczniowie odmówili ich przyjęcia albo w porozumieniu z rodzicami, oddali je następnego dnia. Był to wyraźny początek biernego protestu przeciw kolejnej fali germanizacji oraz próby wynarodowienia Polaków z poczucia tożsamości narodowej. Uczniowie odmawiali odpowiedzi po niemiecku na lekcjach religii, co oczywiście skutkowało różnego rodzaju szykanami i represjami. Jedną z metod represji było dłuższe przetrzymywanie dzieci w areszcie szkolnym, po lekcjach czy nawet chłosta. Bronisław Gardo to jedyny przykład nauczyciela, który mimo uciążliwych szykan, dalej konsekwentnie popierał strajkujące dzieci. W wytrwałym oporze przeciw najbardziej inteligentnemu zaborcy umacniał je również ksiądz Jan Laskowski - wikariusz z pobliskiego kościoła. Niestety, został on zmuszony do opuszczenia Wrześni, za swoją antyniemiecką działalność.
Kulminacyjny dzień nastąpił 20 maja 1901 roku, kiedy niemiecki nauczyciel religii o nazwisku Schölzchen wymierzył czternastu polskim dzieciom karę cielesną. Dziewczęta bito po rękach a chłopców po pośladkach. Rozpaczliwe odgłosy dochodzące z budynku i płacz uczniów zaalarmował przechodniów, wkrótce pod szkołą zgromadziło się spontanicznie około 250 rozzłoszczonych osób. Zgromadzony tłum wznosił antyniemieckie okrzyki, część bardziej zdecydowanych ludzi wdarła się do środka. Doszło do ostrej wymiany zdań, wyzwisk i pogróżek. Co było do przewidzenia, w listopadzie 1901 roku przyszła kara. Nasi rodacy biorący udział w żywiołowym, patriotycznym proteście stanęli przed sądem w Gnieźnie. W akcie oskarżenia zarzucano bohaterskim rodzicom i przechodniom udział w publicznym zbiegowisku, "bezprawne" wtargnięcie do budynku szkolnego, publiczne podżeganie do popełnienia przestępstwa oraz znieważenie niemieckich nauczycieli. Około dwudziestu osób skazano na kary od kilku tygodni do nawet dwu i pół roku bezwzględnego więzienia.
Największe nasilenie strajku we Wrześni przypadło na przełomie 1901 i 1902 roku. W niemieckim odwecie za słuszny protest dzieci karano rodziców: podniesiono podatek szkolny oraz wymuszano coraz wyższe kary finansowe za nieobecność dzieci na lekcjach. Próbowano jak najszybciej zdławić, ten szkodliwy z perspektywy Berlina, polski opór. Szczególnie aktywnym i świadomym swojej polskości uczniom przedłużano naukę ponad czternasty rok życia. Inną metodą było haniebne przenoszenie młodych patriotów, z klas wyższych do niższych. Na szczęście w obronie wrzesińskich dzieci, solidarnie stanęli Polacy ze wszystkich trzech zaborów. Sprawa stała się głośna i medialna w dużej części świata, docierając na łamy prasy francuskiej, angielskiej, rosyjskiej a nawet amerykańskiej. Przeciw brutalnej germanizacji naszych dzieci protestowali najwięksi i najbardziej znani Polacy. Maria Konopnicka - autorka słów do znakomitej, pięknej pieśni "Roty"; Bolesław Prus czy Henryk Sienkiewicz. Ten ostatni znany ze swojej wyraźnej postawy propolskiej wystosował w tej bulwersującej sprawie list otwarty do króla Prus Wilhelma II. Sienkiewicz popierał endecję i znał się osobiście z Romanem Dmowskim. Zdecydowana większość polskiej inteligencji była zwolennikiem Narodowej Demokracji. To pokazało w sposób nadzwyczaj wyraźny - naszym wrogom oraz Europie Zachodniej, że Polacy są nadal narodem, że nie pozwolili się rozłożyć w zepsuciu, degeneracji i antypolskiej zgniliźnie. Haniebne metody zastosowane przez wrogich belfrów ani radykalne działania odwetowe ze strony mściwych władz pruskich, znanych z sympatii do swojego niemieckiego nacjonalizmu, nie złamały oporu. Wręcz przeciwnie, protest przeciwko podstępnej germanizacji wzmógł się jeszcze bardziej, rozszerzając się na inne miasta.
W fazie największego jego nasilenia, strajkowało około 75 tysięcy małych Polaków w około ośmiuset szkołach na tysiąc sto wtedy istniejących. Mimo wszelkich teutońskich represji bojkot języka niemieckiego trwał w heroicznej Wrześni aż do 1904 roku. Wzorem dzieci z Wrześni, słuszny i konieczny strajk rozpoczęły inne szkoły; między innymi uczniowie z pobliskiego Miłosławia. Później fala strajków, pomimo wielu zabiegów i starań władzy pruskiej rozlała się w całym Wielkim Księstwie Poznańskim. Choć młodzież swą walkę ze sprawnym państwem niemieckim przegrała, pozostał świetnie wykorzystany efekt propagandowy. Nagłośnienie niemieckich realiów na "polskiej prowincji" było trwałe i jednoznaczne. Pokolenie wrzesińskich dzieci to późniejsi powstańcy wielkopolscy z lat 1918- 1919, wspaniali żołnierze zwycięskiej wojny polsko- bolszewickiej 1920 roku oraz mniej znani bo drugoplanowi, współtwórcy II Rzeczpospolitej! Oni wybrali w sposób niepozostawiający żadnych złudzeń - realną przynależność do polskiej wspólnoty narodowej.
W 113 i 114 rocznicę głośnego strajku Porozumienie Środowisk Patriotycznych Regionu Wielkopolskiego oraz część środowiska narodowego zorganizowały Marsz Pamięci Dzieci Wrzesińskich. Uczestnicy przeszli z flagami narodowymi i tożsamościowymi transparentami przez centrum miasta. Zatrzymali się pod pomnikiem "Dzieci Wrzesińskich" przy ulicy Harcerskiej, gdzie złożyli kwiaty oraz wieńce. Uroczystość zakończyła się w rynku, gdzie odbywały się przemowy. Taką wartościową pamięć o wydarzeniach historycznych naszego narodu zawsze warto podtrzymywać. Powstała nawet Fundacja Dzieci Wrzesińskich, która została założona w maju 1991 roku; chociaż swoją charytatywną działalność rozpoczęła już w roku 1990. Misją fundacji jest doskonalenie środowiska, w którym będą się wychowywały kolejne pokolenia dzieci i młodzieży, rejonu Wrześni w postawie patriotycznej. Jedno ze zdolniejszych dzieci polskich, we Wrześni napisało wówczas; podczas wydarzeń krótki wiersz:
Wódz, który zwycięstwa przypisuje sobie, a na innych zwala klęski, jest człowiekiem moralnie niedojrzałym i jako taki - na swoim odpowiedzialnym stanowisku nieuczciwym. Roman Dmowski
Roman Dmowski
Jeden z ojców odzyskanej niepodległości Polski. Założyciel Komitetu Narodowego Polski.
Komentarze obsługiwane przez CComment