
Kolejna zła wiadomość w trudnych relacjach polsko-amerykańskich. Mark Brzeziński będzie nowym ambasadorem USA w Polsce. Został wybrany przez prezydenta Joe Biden'a, który obecnie jest mocno krytykowany za złe decyzje polityczne, wyraźną słabość oraz brak charyzmy.
Mark Brzeziński, syn Zbigniewa Brzezińskiego - zwolennika globalizmu, syjonizmu i atlantyzmu. Jeśli by się głęboko zastanowić - dlaczego obecna Polska jest aż tak słabym państwem na arenie międzynarodowej, to właśnie przez takich ludzi jak jego ojciec. Niedaleko padło jabłko od jabłoni. Wydawać by się mogło pozornie, że po fatalnej kadencji; z punktu widzenia polskich interesów narodowych - jak "era" Georgetty Mosbacher gorzej już być nie może. A jednak kilka przesłanek wskazuje na to, że będzie jeszcze gorzej. "Młody" Brzeziński od wielu lat związany jest z wielkim biznesem. To on był gorącym zwolennikiem tej fatalnej umowy między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską pod nazwą TTIP. Mark jest zagorzałym promotorem porozumienia o wolnym handlu między USA a Unią Europejską, która uprzywilejowuje monopolistyczne korporacje. Negocjowana ona była w ścisłej tajemnicy. Umowa ta zasłynęła brakiem ustępstw w sprawie zapisu dotyczącego możliwości pozywania różnych państw przez potężne korporacje. Mogłyby one pozywać europejskie kraje za politykę, która potencjalnie szkodziłaby amerykańskim firmom. Umowa, która pozwalałaby na prywatyzację usług publicznych i przekierowanie dużych pieniędzy z budżetów państw do najbardziej ekspansywnych oraz agresywnych korporacji. Syn globalisty ma doskonałą świadomość, że jest to umowa bardzo niekorzystna dla krajów o mało konkurencyjnej gospodarce. Takich jak III Rzeczpospolita, która została brutalnie skolonizowana przez zachodni kapitał.
Naszym zdaniem nowy ambasador może być poważnym zagrożeniem dla naszej Ojczyzny. W przeszłości był on dyrektorem zarządzającym i kierował działaniami firmy inwestycyjnej Makena w zakresie zrównoważonego rozwoju. Konkretnie chodzi o inwestycje dużych funduszy w technologie związane z dekarbonizacją, czyli wygaszaniem i niszczeniem kopalń oraz przemysłu wydobywczego. Przemysłu, który dla gospodarki Polski jest niezwykle istotny. Podobnie jak jego nieżyjący ojciec, jest członkiem globalistycznej Rady Stosunków Międzynarodowych. Jest ona wpływowym think-tankiem założonym przez Davida Rockefellera. Czym jest think-tank? W teorii jest to niezależny komitet doradczy o charakterze organizacji non-profit, zajmujący się badaniami i analizami dotyczącymi spraw publicznych. Celem ich działalności są badania i poszukiwanie sposobów rozwiązywania problemów społecznych, udział w debacie publicznej czy konsulting. Zasiada także w Radzie Doradców Programu Korporacyjnego. Opisując polski konstytucjonalizm Mark krytykował silną pozycję Kościoła katolickiego w Polsce. Chodziło mu konkretnie o zły wpływ Kościoła na niezbyt powszechną, jego zdaniem, aborcję czy zbyt daleko idącą katechizację polskiego społeczeństwa. Będąc w Ameryce ściśle współpracował z rozmaitymi korporacjami ze słynnej "Doliny Krzemowej". Politycznie najbardziej znany jest z obrony demokracji na świecie. Świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że system ten wprowadzony siłą w niektórych krajach arabskich skończył się tragicznie. Mam tu na myśli wojny imperialne USA w celu zdobycia ropy, innych bogactw naturalnych podbitych państw czy nawet złota. Oczywiście oficjalnie niesiono tam "kaganek oświaty", cywilizacji i zachodniego dobrobytu! Osobiście ceni on różnorodność kulturową, popieranie migracji, prawa wszelkich mniejszości, w tym przede wszystkim seksualnych. Jest znany ze wspierania rewolucji oraz masowych protestów w różnych częściach świata w celu pozbycia się władzy, oczywiście nieżyczliwej Amerykanom. Od 2019 roku jest członkiem Komisji Trójstronnej - pozarządowej organizacji założonej w 1973 roku z inicjatywy, a jakże - wspomnianego wcześniej Rockefellera. Komisja powstała dzięki poparciu 325 prywatnych osób z Europy, Ameryki Północnej oraz Japonii by promować interesy wszechobecnego biznesu i zmiany społeczne na świecie. Organizacja ta cieszy się bardzo złą opinią. Rockefellerowi zarzucano, że za jej pośrednictwem dążył do przejęcia kontroli oraz umocnienia czterech centrów władzy: monetarnej, politycznej, religijnej i intelektualnej. Jak sam mówi o sobie jest zdeklarowanym ekologiem i działaczem na rzecz zwalczania globalnego ocieplenia. Udziela się także w Narodowym Instytucie Demokratycznym - think-tanku założonym przez byłą sekretarz stanu USA - Madeleine Albright. Instytut ten wspiera wzmocnienie pozycji kobiet, walkę o prawa człowieka, demokrację oraz praworządność poza granicami USA! Co powinno budzić poważne zaniepokojenie w naszej Ojczyźnie - jest on zwolennikiem decydowania o losie innych, mniejszych państw poprzez daleko idące uzgodnienia między największymi graczami międzynarodowymi. A więc będą pomijane interesy takich krajów jak: Polska, Węgry, Czechy, Rumunia czy Bułgaria. W imię czego to lekceważenie zdania mniejszych sojuszników!? W celu dalszej federalizacji świata, jeszcze większego ułatwienia handlu korporacjom, co miałoby rzekomo sprzyjać bezpieczeństwu globalnemu.
Jakie jest realne zagrożenie dla mniejszych państw Europy środkowej? Dalsza integracja najsilniejszych, globalizacja oraz konsekwentne pozbawianie suwerenności naszego regionu na rzecz potężnych organizacji międzynarodowych. Czy na prawdę tego chcemy? Brzeziński jest zdecydowanym orędownikiem i lojalnym przyjacielem praw mniejszości seksualnych. Uznaje "prawa LGBT" za jedno z największych wyzwań współczesności. Jest gorącym obrońcą transformacji energetycznej świata w celu całkowitego przejścia na tak zwane odnawialne źródła energii. Jego agenda i sposób postrzegania świata jednoznacznie musi się rozjeżdżać z aspiracjami i ambicjami takich miejsc jak Polska. Mark Brzeziński jako "bardzo postępowy i nowoczesny człowiek" fotografował się z tak zwaną tęczową flagą. Przyjmował dewiantów seksualnych w ambasadzie USA w Szwecji i promował "prawa uciskanych" mniejszości seksualnych.
Z wykształcenia jest doktorem prawa i dyplomatą. Z wyżej wymienionych argumentów - nowy ambasador Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej w naszym bantustanie będzie dużym problemem, wyzwaniem dla obecnej polskiej władzy. Podczas przesłuchania w Senacie USA, na pytanie demokratycznego szefa komisji Boba Menendeza czy podejmie się wywierania nacisku na obecny rząd w kwestii "wartości demokratycznych" odpowiedział buńczucznie: bezwzględnie!
Zapowiada się powtórka z haniebnej przeszłości. Znowu będziemy świadkami ingerowania w wewnętrzne sprawy naszego, upadłego państwa. Jest on znany z wyraźnej niechęci do Prawa i Sprawiedliwości. Od ponad trzech dekad kolejne, "nasze" rządy, z lewa jak i z prawa podlizują się Amerykanom w bardzo żenujący sposób. Podobnie sprawa się ma z Izraelem, Niemcami czy Ukrainą. Z imperium tym łączą nas Polaków zupełnie niepartnerskie stosunki. W zasadzie każda decyzja obecnego rządu, jak i wcześniejszych jest podyktowana amerykańskim interesem państwowym; z zasady nieuwzględniającym polskiej racji stanu! Obawiamy się jako Obóz Wielkiej Polski, że skala serwilizmu i totalnego podporządkowania się Jankesom w Polsce jeszcze bardziej się pogłębi.
Wojciech Jurczyk
Komentarze obsługiwane przez CComment