W piątek około 70 portali rządowych Ukrainy zostało skutecznie shakowanych. Zaatakowano m.in. witryny MSZ, ministerstwa oświaty, państwowej służby ds. sytuacji nadzwyczajnych, rządu, ministerstwa energetyki czy rządowej aplikacja Dija. Cyber-aktywiści nie dokonali zniszczeń witryn a jedynie zamieścili na nich komunikat po ukraińsku, rosyjsku oraz po polsku.

Ukrainiec! Wszystkie twoje dane osobowe zostały przesłane do wspólnej sieci. Wszystkie dane na komputerze są niszczone, nie można ich odzyskać. Wszystkie informacje o tobie stały się publiczne, bój się i czekaj na najgorsze. To za twoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Za Wołyń, za OUN UPA, Galicję, Polesie i za tereny historyczne.

Rząd PiS zaczął coś bełkotać, że nic i nikt nie zakłóci naszej przyjaźni i współpracy. A gdy odbywają się uroczystości ku czci ludobójcy Stepana Bandery a kolejne pomniki z pompą są odsłaniane, broczące we krwi ludności cywilnej polskiej, wtedy nabierają wody w usta, by „nie zakłócać przyjaźni”.

Strona ukraińska, polska i dyplomacja UE wini za atak Rosję. Jak jest naprawdę – nie wiadomo i za pewne nigdy się nie dowiemy. Ale można spekulować. Ukraina już nie prosi, a żąda przekazywania za darmo sprzętu wojskowego, dotacji na obronność. Jest więc w interesie Ukrainy podsunięcie kolejnego „dowodu” jak to jest zagrożona i atakowana przez Rosję, czyli kolejny argument na otwarcie strumienia przesyłania Ukrainie w ramach upominku noworocznego sprzętu wojskowego, najlepiej z milionami $ w workach, aby tamtejsi oligarchowie nie zbiednieli.

Maciej Wydrych