Wszyscy pamiętamy jak 17 lat temu, dnia 1 maja 2004 r. Rzeczpospolita Polska (RP) stała się jednym z państw członkowskich Unii Europejskiej (UE). Było to jak dotąd największe rozszerzenie w historii UE, Wspólnota powiększyła się o dziesięć państw. Od tego czasu przyjęte zostały w dwóch turach tyko 3 nowe państwa (Bułgaria, Rumunia - 2007 r. oraz Chorwacja - 2013 r.) a wspólnotę opuściła druga gospodarka Europy a piąta świata, czyli Wielka Brytania. W tym roku brytyjskie gazety zaczęły wprost straszyć POLexitem. Czy rzeczywiście istnieje możliwość wyjścia Polski z UE? Jak wyglądają nastroje społeczne w kraju? A przede wszystkim co sądzi o tym polska młodzież, która w przyszłości będzie decydować o losach państwa? Postaram się dziś odpowiedzieć na to ostatnie pytanie.
Powszechnie wiadomo, że na lata 2004-2015 przypadała "złota era polskiej gospodarki". Kraj osiągnął największy skumulowany wzrost Produktu Krajowego Brutto (PKB) wśród wszystkich państw członkowskich, powiększając się o 59% (średni skumulowany wzrost w UE - 14,5%). Podobne wyniki osiągnęła Słowacja i to prawdopodobnie dopiero niefortunna decyzja o przyjęciu euro (2009) spowodowała późniejsze problemy. Polacy pozostali przy swojej walucie, wszelkie sondaże do dziś wskazują, że nie zamierzają z tego dobra zrezygnować. Mimo, że rekordowo duża liczba obywateli przebywała wówczas pracując za granicą w przeciwieństwie np. do Litwinów znaczna część nadal identyfikowała się ze swoim państwem.
Mijały lata, gospodarki nowych państw członkowskich rzuciły się w pogoń za państwami starej UE. Na początku przypominało to nowy kolonializm, nowe państwa członkowskie przekształcano w montownie i zaplecza produkcyjne Zachodu. Z czasem jednak różnice zaczynają stopniowo zanikać i dziś patrząc na infrastrukturę ciężko odgadnąć w której części kontynentu się znajdujemy. Nie wystarczy miejsca aby rozwodzić się kolejno nad spowolnieniem gospodarczym krajów starej UE, kryzysem emigracyjnym czy wreszcie pandemią więc przejdźmy do sytuacji współczesnej.
Unia straciła na dynamice, pojawiły się wewnętrzne problemy zwłaszcza pomiędzy państwami starej Unii a nowymi członkami. Okazało się bowiem, że nie wszystkie te państwa są zainteresowane tylko i wyłącznie wykonywaniem woli Brukseli, czy jak kto woli Berlina. Do niedawna wszyscy postrzegali UE głównie jako wspólnotę gospodarczą Starego Kontynentu, okazało się jednak, że Bruksela coraz to śmielej usiłuje narzucić pewne trendy społeczne wszystkim państwom członkowskim, bez względu na to jakie normy w tych krajach panują.
W związku z presją ze strony jednych państw członkowskich w pozostałych narasta sprzeciw. Prym wiodą Polska i Węgry, gdzie główną kością niezgody oficjalnie pozostaje kwestia praworządności. Wystarczy jednak prześledzić sposoby powoływania sędziów w poszczególnych krajach aby dostrzec, że jest to jedynie pretekst do rozprawy z niepokornymi. Okazuje się jednak, że doprowadzenie oponentów do pruskiego porządku nie jest wcale takie proste.
Postanowiłem zebrać dziesięć losowych odpowiedzi na pytanie:
Co młodzi Polacy myślą o przyszłości Polski w Unii Europejskiej? Zostajemy czy wychodzimy?
"Byłem dzieckiem, kiedy Polska weszła do Unii. Nie wyobrażam sobie Polski poza UE. Mam nadzieję, że nic się w tej sprawie nie zmieni. Wystarczy popatrzeć dookoła jak dużo się zmieniło" Andrzej S.
"Polska rozwinęła się dzięki Unii. Mówią, że to dzięki funduszom. Też ale głównie dlatego, że Unia kontroluje wydawanie pieniędzy. Inaczej byłoby złodziejstwo jak kiedyś. Nie byłoby dróg tylko dziury w drogach zalewane asfaltem w deszcz i przydeptane jak kiedyś" Łukasz S.
"A gdzie mamy iść? Siostra mieszka w Anglii a tam teraz puste półki od kiedy wyszli z UE i przyszedł COVID nie radzą sobie z zaopatrzeniem. Cieszę się, że już stamtąd wyjechałem" Marcin Z.
"Nie interesuje się polityką dlatego ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie. Uważam, że Polska prawdopodobnie pozostanie w UE. Głównym czynnikiem, który za tym przemawia jest wspólny rynek. Fundusze unijne bardzo mocno przyczyniły się do poprawy życia Polaków w niemal każdym aspekcie." Anna C.
"Unia za bardzo ingeruje w nasze wewnętrzne sprawy i tak być nie powinno. Nie jestem za wyjściem ale nie podoba mi się takie podejście. Jestem przeciwko federalizacji Unii" Anna K.
"Póki przy władzy w Polsce są siły prounijne, nie widzę dobrej przyszłości dla naszego narodu. Unia zabiera nam suwerenność, chce zniszczyć rolnictwo i górnictwo, narzucić nam ideologię progresywną i wyprać nas z tożsamości. Nadzieją szybki Polexit i budowa silnego państwa narodowego." Oskar J.
"Polska w niedalekiej przyszłości wystąpi z UE. Wspólnota nie powinna ingerować w wewnętrzne sprawy państw członkowskich. Unijna perspektywa stworzenia wielokulturowej federacji mija się z polskim przywiązaniem do kultury i tradycji" Karolina W.
"Swoją przyszłość widzę w Polsce, to jest mój dom. Polska musi wyjść z UE bo ta przypomina coraz bardziej Związek Radziecki. Marksizm kulturowy i poprawność polityczna zabija ducha Europy. Polska jest zbytem towarów. Dostarczamy tylko surowce i ludzi do pracy" Damian D.
"Musimy pozostać w Unii i rozwiązywać nasze problemy tak aby znaleźć kompromis. Unia upomina się o mniejszości seksualne i bardzo dobrze. Polacy muszą wreszcie zrozumieć, że każdy ma prawo do szczęścia. Proszę powiedzieć Rosjanom, że LGBT i tam zwycięży." Ola T.
"Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Nie wiem co byłoby dla nas lepsze. Nie interesuje się tym kompletnie. Przepraszam i powodzenia" Maja F.
Dzisiejsza młodzież w Polsce, nadal przynajmniej w połowie, wypowiada się pozytywnie na temat członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Myślę jednak, że środowiska sceptyczne mają powody do radości. Jest spora grupa osób bezwzględnie nastawiona na Polexit. W okresie pomiędzy referendum akcesyjnym a ostatnimi kilkoma latami grupa ta stanowiła zaledwie kilka procent marginesu.
Według przeprowadzonego 01 sierpnia sondażu SW Research dla "Rzeczpospolitej" 17 procent Polaków jest za Polexitem. 63% obywateli jest za pozostaniem w UE zaś 20% nie ma zdania. Biorąc pod uwagę zarówno treść wypowiedzi jakie zebrałem jak też wyniki sondażu z Unii raczej sami szybko nie wyjdziemy. Jeśli jednak spełnią się przewidywania dziennikarza brytyjskiego "The Spectator" sytuacja może nabrać rozpędu.
Andrew Tettenborn zakłada, że w konflikcie między Brukselą a obecnym polskim rządem zakręcenie kurka z pieniędzmi dla Warszawy może spowodować wzrost nastrojów antyunijnych. "Ostatnią rzeczą, jakiej UE potrzebuje po klęsce w kwestii brexitu, jest przeprowadzony w złej atmosferze polexit, o którym teraz otwarcie się mówi, wraz z utratą prestiżu, jaka by się z tym wiązała" - zauważa.
Więc w tej sytuacji nic nie jest pewne.
Dawid Berezicki
Komentarze obsługiwane przez CComment