Jest mi wstyd! Zanim przejdę dalej należy się zastanowić, czy można być dumnym z czegoś czego się osobiście nie zrobiło lub nie brało się w tym udziału? Wiele osób powie, że nie. Jednak jak nazwać uczucie, które towarzyszyło Polakom jak Małysz pobijał rekordy świata i zdobywał kryształowe kule lub podczas gdy Polacy strzelali gole w mistrzostwach świata? Czujemy swojego rodzaju dumę, że ktoś "od nas" dokonał czegoś wielkiego, ważnego, to jest naturalne odczucie. Oczywiście jest to inne doświadczenie, niż duma wywołana własnymi osiągnięciami, ale jednak cieszymy się czymś za co nie byliśmy odpowiedzialni. I mnie analogicznie jest wstyd za moje pokolenie, za to społeczeństwo, pomimo że sam staram się robić wiele by tę prawdę utrzymać na powierzchni lub wydobyć ją z dna.
Jak można szkalować dobre imię Żołnierzy Wyklętych, podczas gdy część z nich jeszcze żyje lub ich dzieci są na świecie? Jakie to jest uczucie słuchać, że Twój ojciec był bandytą i mordercą? Podłym ludziom w wygłaszaniu łgarstw na temat Żołnierzy Wyklętych nie przeszkadza nawet to, że znaczna część z nich została zrehabilitowana wyrokami sądów. Środowiska Gazety Wyborczej mają gdzieś wieloletnią prace specjalistów, historyków, archeologów, którzy z oddaniem działali by przywrócić dobre imię bohaterom. Niebywałe jest to, że w rzekomo "wolnej" Polsce relatywizujemy zbrodnie komunistów. Ludzie którzy skazywali na śmierć niewinnych Polaków, którzy bestialsko ich katowali dożyli sędziwego wieku pobierając skrajnie wysokie emerytury wypłacane z naszych podatków, mając do dyspozycji najlepsze szpitale, lekarstwa a bohaterowie umierają w zapomnieniu z rentą 1200 zł.
Nóż się w kieszeni otwiera jak słyszę "takie były czasy" czy "Sowieci wyzwolili Polskę". Niby to ja jestem ten nieempatyczny, skrajny (choć nie wiem na czym moja "skrajność" ma polegać) prawicowiec, a jaką wy macie empatie przechodząc na porządku dziennym wobec OKROPNYCH bestialstw dokonywanych na Żołnierzach Wyklętych? To są historie, które u normalnego człowieka wywołują łzy w oczach i obrzydzenie do komunizmu. I nie chodzi o to, czy ktoś jest patriotą czy nie, czy ktoś jest Polakiem, Rumunem czy Niemcem - u normalnego człowieka postawa, którą prezentują postępowe środowiska powoduje sprzeciw. Czy czytelnicy GW i innych gadzinowych portali/gazet, którzy z agresją (ci sami, którzy walczą z mityczną "mową nienawiści"), brakiem podstawowego szacunku szkalują Żołnierzy Wyklętych powiedzieliby ich dzieciom to w twarz? Chcę wierzyć, że to wynika z ignorancji i głupoty a nie celowego działania.
Najstraszniejsze w tym wszystkim jest to, że ci ludzie powtarzają DOKŁADNIE to samo co o Żołnierzach Wyklętych mówiła przez dekady Sowiecka propaganda, żeby zdeprawować ich imię i tym samym dać sobie asumpt do ich mordowania. Wstyd mi jest po prostu za to wszystko i miejsce złości zajmuje smutek. Zamiast stawiać im pomniki, dbać o pamięć o nich, my relatywizujemy zbrodnie komunistów i doszukujemy się skaz tam gdzie ich nie ma. Oczywiście nie każdy żołnierz był krystalicznie czysty, ciężko o to żeby w warunkach wojny na 50 tysięcy ludzi nie było żadnego mordercy czy psychicznie chorego człowieka. Ale pojedyncze przypadki nie mogą wpływać na odbiór całości, nie mogą stanowić nawet przeciwwagi dla skrajnie czystej, bohaterskiej postawy ogółu.
Jeśli ktoś by chciał konkretnych przykładów na w.w. "postawy" to bardzo chętnie je wskażę, a celem powyższego tekstu nie było punktowanie niewiedzy, zawiści, łajdactwa ludzi, ale ogólny zarys sytuacji.
Eryk Janicki
@politycznystos
Komentarze obsługiwane przez CComment