
Wydawać by się mogło, że postać Władysława Gomułki musi budzić liczne i duże kontrowersje, wszak był polskim komunistą i przez czternaście lat odpowiadał za to, co w Polsce ludowej się działo. Jednak gdy się człowiek zagłębi w szczegóły jego działań, to wychodzą autentyczne zasługi, sukcesy jak i oczywiście porażki I sekretarza Komitetu Centralnego PZPR. W mojej ocenie był on największym i najbardziej konsekwentnym budowniczym komunistycznej Polski. Był człowiekiem skromnym i odważnym, zwalczał na ile był w stanie stalinowski system bezprawia, wprowadzany siłą w podbitej Ojczyźnie. "Towarzysz Wiesław" miał charyzmę, konsekwentnie realizował program w który głęboko wierzył. Mylił by się ten, który by sądził, że ma do czynienia z aparatczykiem, sowieckim lokajem, karierowiczem oraz koniunkturalistą.
Zdolny, inteligentny uczeń, który miał dobre oceny w szkole, mimo braku poważniejszego wykształcenia. W młodości był typowym rewolucjonistą, w latach 20. XX wieku, związał się z ruchem komunistycznym. Zdecydowany, zdeterminowany w działaniu, kilka razy otarł się o śmierć. Był zdecydowanym przeciwnikiem wprowadzenia w Polsce kolektywizacji rolnictwa na wzór i modłę sowiecką. Będąc w latach 30. w Związku Radzieckim zetknął się osobiście z tym przerażającym zjawiskiem. Znał cenę tego typu socjotechnicznych zabiegów, zdawał sobie bardzo dobrze sprawę z jej nie efektywności oraz licznych wypaczeń. Brutalna okupacja niemiecka wycisnęła na nim głębokie piętno. Nigdy nie stawiał własnego egoistycznego dobra na piedestale, potrafił odrzucić własne szczęście osobiste i nie widzieć rodziny, nawet przez cały rok. Stalin nie miał do niego zaufania, ponieważ objął przywództwo nie z nadania Moskwy, ale w wyniku pewnych wydarzeń, których Kreml nie był w stanie kontrolować. Szczerze twierdził, iż można w Polsce zbudować socjalizm bez dyktatury proletariatu, zbędnego terroru i niszczenia zastanych stosunków społecznych. Szybko zaczął narastać wyraźny antagonizm między nim a pupilem bermanowszczyzny - Bolesławem Bierutem. Tak jest zawsze gdy w jakimś środowisku jest dwóch liderów. Gomułka uważał, że Polska Partia Robotnicza powinna zabiegać o autonomię i pewien zakres własnej niezależności. Jego odrębność polegała właśnie na tym, iż nie chciał ślepego, wiernego naśladownictwa i odwzorowania moskiewskiego stylu, metod oraz ideologii.
W 1945 roku miano mu za złe, że krytykował działania Armii Czerwonej wkraczającej do Polski. Jest znane jego odważne wystąpienie publiczne, kiedy mówi o tym, że demontaż infrastruktury przemysłowej oraz brutalne zachowanie żołnierzy radzieckich wobec ludności polskiej są złe, szkodliwe i niepotrzebne. Miał pełną świadomość tego, że zachowanie "wielkiego brata" wobec narodu polskiego działa na wyraźną niekorzyść polskich komunistów, którzy mają w związku z tym wielkie trudności w tworzeniu tak koniecznego dla nich poparcia społecznego. Józef Stalin pomimo całej nieufności wobec Gomułki, widział w nim prawdziwego przywódcę Polskiej Partii Robotniczej. Za konsekwentnie głoszone własne poglądy i przekonania, zaczął coraz bardziej przeszkadzać Bermanowi, Bierutowi oraz Minclowi. To właśnie wtedy oskarżono go o tzw. odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne. Po odsunięciu od władzy partyjnej przez swoich adwersarzy i wrogów wewnętrznych, "wódz ludzkości" zaprosił go do Moskwy jesienią 1948 roku. Odbyli długą rozmowę podczas której Stalin prosił, żeby się zgodził wejść do Biura Politycznego PPR, na co Gomułka odważnie odmawiał. W wyniku wewnętrznych porachunków i rywalizacji o wpływy, został aresztowany wraz z małżonką w 1951 roku. Odebrał mu wolność podpułkownik Józef Światło - ideowy i zagorzały żydokomunista, których wówczas było wielu. Został oskarżony o spisek i działalność antyradziecką, co było bardzo poważnym zarzutem mogącym skończyć się dla niego tragicznie. Po śmierci Stalina w marcu 1953 roku zaczęto odchodzić od stalinizmu. Zostało rozwiązane w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej - Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, znane z ogromu zbrodni na najlepszych synach Ojczyzny. "Wiesław" zostaje wypuszczony z więzienia w grudniu 1954 roku, została oddana mu legitymacja partyjna. Był w tym trudnym i przełomowym okresie bodaj jedyną, sensowną alternatywą dla rządzących Polską stalinistów. Zachodzą także zmiany w samym Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, Nikita Chruszczow poddaje krytyce poczynania swojego krwawego poprzednika. Mowa jest tu oczywiście o tajnym referacie nowego przywódcy ZSRR. Gdyby Bolesław Bierut żył dłużej, to proces destalinizacji PRL przebiegał by dużo wolniej i byłby wyraźnie płytszy.
Po wyjściu z więzienia, Władysław towarzyszom powiedział wprost, że interesuje go tylko jedno stanowisko. Rozegrał to wtedy bardzo umiejętnie i po mistrzowsku. W pewnym momencie zaczął być postrzegany jako mąż opatrznościowy; zaczęto zdawać sobie sprawę, że tylko on jest w stanie uratować w Polsce system socjalistyczny. Najbardziej znane cechy charakteru ówczesnego władcy PRL to punktualność oraz oszczędność. A jedną z mniej znanych była autentyczna i szczera troska o finanse, aby państwo polskie się nie zadłużało. Toteż zostawił po sobie państwo z dorobkiem, z minimalnym zadłużeniem za granicą. Po spotkaniu ostatniej szansy w Warszawie z delegacją radziecką z Chruszczowem na czele, Gomułka zażądał wycofania z polskiej armii radzieckich oficerów z marszałkiem Rokossowskim na czele. Zachował się zapis wielogodzinnej, dramatycznej rozmowa czy raczej polemiki i kłótni między Gomułką a Chruszczowem. Miał odwagę i umiejętność wykłócania się dla Polski lepszych rozwiązań.
Po zdobyciu najważniejszego stanowiska - I sekretarza KC PZPR 24 października 1956 roku na Placu Defilad w Warszawie wygłasza najlepsze ze swoich przemówień. Został entuzjastycznie i gorąco przyjęty przez Polaków. Jego przemówienia słuchało około 450 tysięcy rozemocjonowanych, pełnych nadziei na lepszą Polskę rodaków. Potrafił swoimi przemyślanymi wystąpieniami publicznymi porywać autentyczne tłumy.
Zastanówmy się teraz, jaki demoliberalny polityk III RP, byłby tak poważany i przyjęty z niekłamanym, prawdziwym zadowoleniem przez masy społeczeństwa polskiego? Krótko po jego słynnym przemówieniu, został zwolniony z internowania ksiądz prymas Stefan Wyszyński, wraz z innymi pozostałymi biskupami. Najdłużej sprawujący urząd I sekretarza w historii PRL uważał, iż nie wolno iść z reformą i zmianami dalej, że jest to ryzykowna gra i może szybko ześlizgnąć się w beznadziejną sytuację węgierską. Sowieci krwawo i brutalnie zdławili narodowe powstanie wolnościowe na Węgrzech, de facto mordując Budapeszt. W Polsce tragedia narodowa bratanków została odebrana z wielkim żalem i smutkiem, spotykając się z wyraźną solidarnością ze strony narodu polskiego. Niestety, Imre Nagy przekroczył pewną czerwoną granicę, która była już nie do zaakceptowania dla towarzyszy radzieckich. Choć Imre Nagy był węgierskim komunistą, jego głęboka chęć zreformowania i ulepszenia Ojczyzny skończyła się dla niego tragicznie. Dziś jest na Węgrzech uznawany za postać tragiczną, w istocie był prawdziwym węgierskim patriotą, który poszedł zbyt daleko.
Trzeba mieć świadomość tego, że Gomułka działał pod silną presją Kremla. Moskwa traktowała go jako polityka samodzielnego, nieobliczalnego, którego darzyła szczerą nieufnością i domagała się zmniejszenia oraz ograniczenia wolności słowa w Polsce. Istniała wówczas spora część społeczeństwa która uważała, że Gomułkę należy popierać ponieważ robi on tyle, ile w danej chwili jest realne do załatwienia i wynegocjowania u strategicznego wielkiego sojusznika. Był bardzo krytykowany w kraju przez środowiska radykalnie antykomunistyczne, domagające się szybkich zmian w Polsce. Oczywiście środowiska te nie rozumiały prawdziwego położenia Polski w bloku sowieckim, była im obca polska racja stanu. Komuniści przeciwstawili się duchowieństwu, tworząc w opozycji do nich obchody tysiąclecia istnienia państwa polskiego. Władza komunistyczna zaczynała wyraźną konfrontację z kościołem katolickim i rywalizację choćby o "rząd dusz", której przecież nie była w stanie wygrać.
Władysław autentycznie obawiał się amerykańskiego imperializmu oraz zachodnioniemieckiego rewizjonizmu i zawsze groźnej postawy odwetu. Mieszkał z normalnymi ludźmi w przeciętnym budynku. Nie tak jak we współczesnych nam czasach nasi dygnitarze państwowi czy oderwani od problemów zwykłych obywateli biskupi mieszkający w pałacach i opływając w luksusy. Mimo pewnych wad, Gomułka był wiarygodny w tym co robił. PRL miał dobre relacje z państwami arabskimi, a ich podstawowym wrogiem był Izrael, który miał za sobą poparcie bardzo życzliwych Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Polska w ślad za Związkiem Radzieckim zerwała stosunki dyplomatyczne z Izraelem w wyniku nowej wojny. Mieczysław Moczar - minister Spraw Wewnętrznych miał własne ambicje polityczne. Wiele wskazuje na to, że przekazywał swojemu zwierzchnikowi wyolbrzymione informacje o okazywanej radości polskich Żydów ze zwycięstwa Izraela nad krajami arabskimi. W czerwcu 1967 roku "Wiesław" wypowiedział podczas przemówienia słynne słowa, że polscy Żydzi są piątą kolumną, wśród których jest wielu syjonistów (czyli żydowskich nacjonalistów). Tak właśnie rozpoczęła się czystka antysemicka, która najpierw została zapoczątkowana w Ludowym Wojsku Polskim. W ten sposób oddał on kolejną zasługę Ojczyźnie, zmuszając do wyjazdu z PRL część społeczności żydowskiej, która była kosmopolityczna i nie utożsamiała się z państwem polskim. Zdecydował się na ten odważny krok mimo tego, iż jego żona Zofia była właśnie takiego pochodzenia. Osobiście wspierał także militarną interwencję wojsk Układu Warszawskiego tłumiących "Praską wiosnę" w sąsiedniej Czechosłowacji. Po marcu 1968 roku jego pozycja ulega pewnemu osłabieniu, także w wyniku tego, iż stał się coraz mniej popularny i rozumiany przez społeczeństwo. Gospodarka centralnie planowana okazała się zbyt prymitywna, za bardzo skostniała i za mało innowacyjna, żeby prowadzić do wyraźnego wzrostu poziomu życia narodu polskiego. Bodaj największym jego osobistym sukcesem było podpisanie z Republiką Federalną Niemiec traktatu, w którym państwo niemieckie zobowiązało się do uznania granicy z Polską Rzeczypospolitą Ludową na Odrze i Nysie. Gomułka uważał, iż za zabezpieczenie granicy zachodniej poprzez pakt z Niemcami zachodnimi, Polacy będą mu dozgonnie wdzięczni. Potrafił rzeczywiście w pewnych przełomowych momentach, odczytywać i widzieć polski interes narodowy. Do stolicy obecnego państwa polskiego przyjechał wraz z delegacją kanclerz RFN - Willy Brandt. Kilkanaście dni po tym zwycięstwie dyplomatycznym, Gomułka stracił władzę. Gwoździem do jego politycznej trumny okazała się podwyżka cen szeregu artykułów spożywczych tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Przygotowana została ona źle i fatalnie. Rozpoczęły się strajki robotnicze na Wybrzeżu w proteście przeciwko drożyźnie, podwyżkom oraz polityce władz. Doszło do starć klasy robotniczej z wojskiem i milicją, znów rozlała się polska krew. Niestety, I sekretarz uznał te krwawe zamieszki za kontrrewolucję, za podnoszenie głów przez czynniki wrogie Polsce, za awanturnictwo, warcholstwo i polskie pieniactwo. Towarzysze uznali, że skoro mają do czynienia z kontrrewolucją, to naturalnym, logicznym wnioskiem jest konieczność strzelania do niej.
Osobiście zostaje wydany rozkaz otwarcia ognia do protestujących i to wyraźnie obciąża jego sumienie. Właśnie tu popełnił największy i ciążący na jego ocenie, błąd polityczny. Dla setek tysięcy Polaków będzie już odtąd politykiem i Polakiem skończonym, którego czas dawno minął. Rozpoczęły się bardzo poufne rozmowy dotyczące zmiany na najważniejszej funkcji władzy PRL. Moskwa daje poważny sygnał polskim władzom, że Gomułka stracił kontakt z rzeczywistością i nie panuje już nad sytuacją w kraju. ZSRR nie chcąc wyboru na to prestiżowe stanowisko Moczara, postawił w Polsce na Edwarda Gierka. To właśnie on został nowym I sekretarzem KC PZPR. Odsunięty na boczny tor Gomułka, doznał poważnego załamania nerwowego, w trakcie tych najbardziej dramatycznych dni, w grudniu 1970 roku. To załamanie zdrowia mogło być jedną z ważniejszych przyczyn dla których postanowił on abdykować, skapitulować i usunąć się bez walki z piedestału. Nowy przywódca ze Śląska uznał poprzednią ekipę jako zbędny balast i obciążenie. "Nowi" ludzie Gierka chcieli jak najbardziej wyciszyć wzburzone nastroje społeczne. Po odsunięciu od władzy poprzednika, ten został zapomniany, wegetował i był już na marginesie PZPR. Sugerowałbym radykalnym, polskim przeciwnikom całego okresu PRL, zacząć myśleć samodzielnie i na własny rachunek. Niech nie ulegają zgubnym podszeptom jawnych wrogów wszelkiej państwowości polskiej. Jeśli chodzi o 45 letnią historię Polski socjalistycznej, to ja potępiam tylko jeden jej okres - żydokomunę i liczne, nie rozliczone zbrodnie bermanowszczyzny. Na przymusowej współpracy naszej Ojczyzny ze Związkiem Radzieckim nauczyliśmy się także korzystać. Budowaliśmy elektrownie, fabryki kwasu siarkowego, cukrownie, cementownie; montowaliśmy różnego rodzaju statki, w tym także do wielu krajów świata. Wtedy stać było nasze państwo na eksport kompletnych obiektów przemysłowych do dużej ilości państw świata. Państwo polskie zdobywało konieczne doświadczenie gospodarcze, kwitła wymiana handlowa mimo pewnych ograniczeń narzucanych przez wielkiego brata. Negocjowaliśmy i dostarczaliśmy kompletne obiekty energetyczne do Iranu, Maroka czy Grecji. Eksportowaliśmy także fabryki kwasu siarkowego na prawie cały glob. Budowaliśmy huty, kopalnie węgla kamiennego i brunatnego; dostarczaliśmy różne elementy oraz podzespoły z nich. Stać było nasz ambitny naród na wysyłanie kompletnych urządzeń czy sprowadzanie zachodnioeuropejskich licencji. Nie tak jak dzisiaj importujemy i kupujemy tylko gotowe urządzenia czy towary. W demoliberalnej, rzekomo suwerennej III RP, nie dysponujemy nawet fabryką produkującą w 100% polskie rowery, komputery czy samochody. Doszło nawet do tak kuriozalnej i chorej sytuacji, że importujemy cukier z Zachodu, dysponując wielką ilością buraków. Namawiam do bardzo uczciwego, rzetelnego i obiektywnego podchodzenia do historii PRL. Mam nadzieję, iż młode pokolenie naszych rodaków nie uwierzy w tą zagraniczną propagandę; że w Polsce powojenne pokolenia wyżywiły się tylko na occie i margarynie.
III Rzeczpospolita została brutalnie skolonizowana przez obcy, wrogi i zagraniczny kapitał, który według "naszych" skrajnych liberałów, miał nie mieć narodowości. Po dziś dzień jesteśmy dla Europy zachodniej, a zwłaszcza Niemiec tanim, łatwym rynkiem zbytu z dużą ilością taniej siły roboczej. Przed młodym pokoleniem Polaków stanie potężny dylemat, jak przestać być gospodarczą neokolonią świata zachodniego. Jeśli chcemy mieć normalną przyszłość jako państwo i naród polski koniecznie musimy odrzucić oraz sparaliżować niemiecki plan Mitteleuropy.
Wojciech Jurczyk
Komentarze obsługiwane przez CComment